Radni w tym tygodniu po raz kolejny pochylą się nad skargą byłej nauczycielki świetlicy Szkoły Podstawowej nr 2 na dyrektor tej placówki. Chodzi o brak referencji, o które kobieta miała bezskutecznie zabiegać, by dostać nową pracę. Poprzednim razem komisja przyznała rację nauczycielce. Jak będzie teraz?
O samej skardze pisaliśmy już dwukrotnie. Gdy radni z komisji skarg uznali ją zasadną i później, gdy podczas sesji rada wstrzymała przyjmowanie uchwały w tej sprawie zdejmując ją z porządku obrad. Sprawa nadal czeka na rozstrzygnięcie, do którego bliżej będzie po 14 stycznia. Tego dnia zbiera się komisja, która po raz drugi będzie musiała zdecydować: przyjąć skargę, czy ją odrzucić.
Nauczycielką, która postanowiła poskarżyć się na dyrektor szkoły jest Anna Kotrys. Kobieta sama zgłosiła się do naszej redakcji, by jak twierdzi, głośno powiedzieć o tym, co ją spotkało. W SP nr 2 pracowała przez 5 lat. Jej umowa była regularnie przedłużana, ale nauczycielce zbliżającej się do wieku emerytalnego zależało na większej pewności zatrudnienia. W ubiegłym roku, gdy znów nie doczekała się dłuższej umowy, postanowiła odejść z pracy. Niedługo po niej, na emeryturę przeszła dyrektor szkoły, Halina Daniel, którą zastąpiła Edyta Białota-Chaber. Tymczasem pani Kotrys liczyła na pracę w nowym miejscu, niedaleko Puław.
– Jestem niemal pewna, że dostałabym tę pracę. Musiałam tylko dostarczyć dokument potwierdzający moje zatrudnienie. Chodziło o zwykłą opinię, referencje. Niestety, ku mojemu zdziwieniu okazało się, że pani dyrektor mi jej nie wyda. Dowiedziałam się, że nie ma takiej możliwości, bo ze mną nie pracowała. Dla mnie to była sprawa pilna i bardzo istotna, bo wiązała się z zabezpieczeniem mojej egzystencji – tłumaczy Anna Kotrys.
Nauczycielka postanowiła złożyć pisemny wniosek o wydanie dokumentu. Popełniła przy tym błąd, bo zamiast o referencje poprosiła o ocenę dorobku zawodowego. Tę ostatnią szkoła wystawia (tylko) w ramach procedury awansu na kolejne stopnie rozwoju nauczycieli. Pani Anna dostała obszerną odmowną odpowiedź wraz z prośbą o doprecyzowanie swojego wniosku. Czasu na dalszą wymianę korespondencji ze szkołą nasza rozmówczyni już nie miała. Brak referencji oznaczał dla niej pożegnanie z pracą, na której jej zależało.
Jesienią złożyła skargę na dyrektor „Dwójki”. Puławscy radni początkowo uznali, że Edyta Białota-Chaber zachowała się w sposób niewłaściwy. Do przyjęcia samej uchwały jednak nie doszło. Po tym, jak radni otrzymali pismo od solidaryzujących się ze swoją dyrektor pracowników szkoły, punkt dotyczący skargi zdjęto z porządku obrad. W tym miesiącu czeka nas powtórka.
– Przyjrzymy się tej sprawie raz jeszcze. Chciałbym porozmawiać z obydwiema paniami, żeby wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Sprawa jest trudna, bo to klasyczny przykład „słowa przeciwko słowu” – przyznaje radny Andrzej Kuszyk, przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków.
Jednym z punktów sporu jest gotowość do wystawienia dokumentu przez dyrektor SP nr 2. Ta zapewnia, że przygotowałaby wspomniane referencje, ale nie zrobiła tego, bo była pracownica świetlicy prosiła o inny dokument. Tymczasem skarżąca przekonuje, że dyrektor takiego dokumentu z niejasnych powodów wystawić nie chciała. Nie pomagały telefony, ani rozmowy twarzą w twarz. Ostatecznie nie pomógł także pisemny wniosek.
– Mnie już nie chodzi o siebie, bo mam inną pracę, ale uważam, że o takich sprawach należy mówić głośno. Obawiam się, że nie tylko ja została tak potraktowana, a jeśli wszyscy będziemy siedzieli cicho, to będzie trwało wiecznie – tłumaczy Anna Kotrys.
Nowy projekt uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi na Edytę Białotę-Chaber ma zostać przygotowany jeszcze w tym miesiącu. Jego podstawą będzie nowa, druga już opinia Komisji Skarg i Wniosków, która zbierze się dzisiaj.