Upał nie dla każdego zwierzęcia znaczy to samo i nie każdemu tak samo dokucza. Niektóre nie lubią upałów, są takie, którym jest on obojętny i takie, które nawet się z tego cieszą. Wszystko zależy od miejsca naturalnego występowania danego gatunku i jego przystosowań środowiskowych.
Pracownicy stołecznego Zoo nie mają większych problemów w związku z falą upałów. Wysokie temperatury są znacznie bardziej dokuczliwe dla ludzi bądź zwierząt pracujących. Zwierzęta w Zoo nie muszą przemęczać się pracą, bieganiem za zdobyczą, ucieczką, czy szukaniem pokarmu – nie przegrzewają więc dodatkowo organizmu. Mogą w szczycie dnia, kiedy jest najgoręcej, leżeć w cieniu i ograniczać ruchliwość.
Pracownicy Zoo dbają o dostarczenie im większej ilości wody do picia i kąpieli. Gdy na wybiegu nie ma basenu, przygotowywane są specjalne kąpieliska lub wstawiane zraszacze (np. dla nosorożców). Pozostają otwarte wejścia do stajenek i obiektów, gdzie zwierzęta mogą się schować. Niektóre obiekty są klimatyzowane (akwarium, pomieszczenie szympansów, herpetarium, bezkręgowce, zwierzęta polarne) i temperatura jest regulowana według potrzeb.
Jak zwierzęta w Zoo radzą sobie z upałami? – Odpowiedź brzmi: „różnie” – mówi Anna Karczewska, kierownik działu komunikacji społecznej stołecznego Zoo. – Przede wszystkim upał nie dla każdego zwierzęcia znaczy to samo i nie każdemu tak samo dokucza. Są zwierzęta, które nie lubią upałów, są takie, którym jest on obojętny i takie, które nawet się z tego cieszą. Wszystko zależy od miejsca naturalnego występowania danego gatunku i jego przystosowań środowiskowych. Ocena tylko poprzez ludzkie zmysły może być myląca – zwierzęta z różnych środowisk mają różne przystosowania fizjologiczne, by radzić sobie ze zmianami temperatur – dodała.
Grzeje? To dobrze
Jak zaznaczyła zwierzęta zmiennocieplne jak np. gady i płazy generalnie lubią jak jest ciepło – są wtedy aktywne, mogą żerować. – Np. krokodyle z Warszawskiego ZOO jak tylko zrobi się ciepło wychodzą na wybiegi zewnętrzne i korzystają z promieni słonecznych. Oczywiście one też nie mogą się przegrzać. Kiedy już naprawdę zrobi się im gorąco – wchodzą do wody. Można je także obserwować, jak trzymają otwartą paszczę, przez którą odprowadzają ciepło. Mogą też wygrzebać sobie zagłębienie w ziemi i chłodzić brzuch bezpośrednio od podłoża, najlepiej wilgotnego. Ich ciało od wierzchu pokryte jest łuskami tworzącymi niemal pancerz, ale po brzusznej stronie są one cienkie i umożliwiają wymianę cieplną z podłożem – przekazała.
Zwierzęta akwariowe i terraryjne mają w zoo stałe warunki, więc wahania temperatury na zewnątrz nie mają dla nich właściwie znaczenia.
– Niektórym ze zwierząt w zoo, chociaż kojarzone są z upalną sawanną, słońce dokucza. Np. żyrafy wybierają stanie w cieniu zamiast brykania po wybiegu. Zwiedzający bywają tym zachowaniem zawiedzeni. Żyrafy mogą też w każdej chwili wrócić do swojego pawilonu – zaznaczyła.
Wszystkim innym pracownicy zoo starają się pomóc. – Przede wszystkim zwierzęta dostają wodę do picia do woli, do chłodzenia poprzez zraszacze, baseny, błotniska, albo wstawiane baseniki jak dla ptaków itp. – wylicza Karczewska.
Lody z wkładką śledziową
– Oczywiście największe zainteresowanie wśród zwiedzających budzą duże ssaki oraz zwierzęta kojarzone z obszarami polarnymi. Ale spokojnie, pingwiny przylądkowe mieszkające w Warszawskim ZOO pochodzą z Afryki, nie Antarktydy, więc to przed mrozem trzeba je chronić. Pingwiny mają wodę, w której spędzają dużo czasu, a to najlepsze chłodzenie. Natomiast niedźwiedzie polarne mają do dyspozycji klimatyzowane pomieszczenia i jeśli nie ma ich na wybiegu zewnętrznym, to właśnie tam przebywają. Niedźwiedzie jednak najlepiej lubią chłodzić się w wodzie w basenach. Dodatkowo w największe upały opiekunowi ustawiają im natrysk, dają lody w postaci zmrożonej wody, często z wkładką śledziową – wyjaśnia.
Wybiegi zwierząt urządzane są tak, aby mogły one czuć się dobrze, niezależnie od panujących warunków atmosferycznych (miejsca zacienione, ale i odsłonięte od wiatru, różnego rodzaju podłoże, stały dostęp do pomieszczeń wewnętrznych, baseny z wodą, kąpieliska błotne). – Zwierzęta same decydują, gdzie w danym momencie chcą przebywać i gdzie im najlepiej, nawet jeśli ludzie wybraliby dla nich inne miejsce – zaznaczyła kierownik.
– Zwierzęta kopytne lubią chłodzić się poprzez kopytka – brodzą w błotku. Lubią też odpoczywać sobie w cieniu, najlepiej w wykopanych dla nich lub przez nich zagłębieniach w glebie. Z kolei słonie chętnie w takim błotku się tarzają i taplają robiąc jednocześnie maseczkę dla swojej skóry, która przecież nie jest pokryta sierścią – tłumaczy Anna Karczewska.
Sierść zwierząt i pióra ptaków to nie tylko zapewnienie ciepła w czasie chłodu. Sierść jest izolatorem także od gorąca i ochroną przed promieniami słońca.
Zoo zostawia wybrane obszary ogrodu i wybiegów niekoszone. To oczywiście ogranicza utratę wody z roślin i gleby, ale też przynosi ulgę zwierzętom – w pobliżu bujnej zieleni jest cień i jest chłodniej.
Przez brzuch, szyję, paszczę
– Goście zoo powinni zrozumieć, że zwierzęta mają wybór, czy chcą w danym momencie pobyć na słońcu, czy się wykąpać czy pospać w cieniu. Powinni też mieć świadomość, że widzą je w wybranym momencie i nie wiedzą, co robiły chwilę wcześniej – może pływały, więc teraz wolą się wysuszyć na słońcu? – podkreśliła.
Zwierzęta dysponują mechanizmami obrony przed przegrzaniem. U psów i kopytnych jest to przede wszystkim dyszenie (szybki, płytki oddech powodujący szybkie parowanie z powierzchni jamy ustnej i dróg oddechowych), kangury i gryzonie obficie wydzielają ślinę, którą zwierzęta zwilżają skórę. Niektóre kopytne mogą też się pocić na wybranych obszarach. Np. konie pocą się głównie przez brzuch i szyję. Kiedy konie długo biegną, pot zamienia się w rodzaj piany na skórze.
Wielbłądy fizjologicznie ograniczają straty wody zagęszczając mocz i kał, regulują też temperaturę ciała noc-dzień, znoszą stratę wody równą 27 procent masy ciała. Oryks szablorogi zaczyna pocić się, gdy temp. ciała przekroczy 46 st. C, nerki wówczas zatrzymują wodę, a oryks na brak wody jest odporny (może nie pić tygodniami, wystarcza mu wody zawarta w roślinach, którymi się żywi). Jasne umaszczenie ich sierści przyjmuje mniej ciepła. W przypadku słoni i nosorożców chroni ich gruba, pofałdowana skóra, w której jednak brak gruczołów potowych i łojowych. Zwierzęta same dbają o jej pielęgnację i chłodzenie przez kąpiele wodne, błotne, a czasem piaskowe. Natomiast hipopotamy mają specjalną różowawą/rdzawą wydzielinę, która chroni niektóre części jego skóry przed słońcem oraz infekcjami, ponieważ miejscami jest delikatna. Ale one i tak głównie przebywają w wodzie.
Ptaki mają naturalnie wysoką temperaturę ciała, więc znoszą nieco lepiej upały od ludzi. Jednak też stosują mechanizmy obronne. Robią np. to, co ssaki – dyszą, by pozbyć się ciepła poprzez parowanie. Nie mają gruczołów potowych, więc nie pocą się w fizjologicznym znaczeniu, jednak z obszarów, które nie są przykryte piórami, np. pod skrzydłami lepiej odprowadzają ciepło. Czasami można zaobserwować jak unoszą i „otwierają” skrzydła, by zwiększyć tam wentylację. Oczywiście korzystają też z kąpieli i wtedy szczególnie dbają o zwilżanie nagich części skóry – najczęściej w okolicach dzioba i oczu (wszelkie grzebienie, dzwonka czy choćby paski nieopierzonej skóry).