- Ta praca może pójść na marne – martwi się nasz Czytelnik, jeden z mieszkańców ul. Karłowicza. Wczoraj rano próbował zainteresować służby porządkowe kierowcami niszczącymi żywopłot, który pojawił się tu zaledwie kilka dni temu.
264 krzewy miały zniechęcić do wjeżdżania samochodami na część przeznaczoną dla pieszych. Warto przypomnieć, że posadzenie żywopłotu to kolejna bitwa w podjazdowej wojnie z dzikim parkowaniem na skraju pl. Kaczyńskiego. Dotychczasowe ruchy władz miasta nie rozwiązały problemu.
Najpierw urzędnicy kazali rozebrać część chodnika, by stworzyć w nim długi, wąski trawnik. Miało to umożliwić strażnikom miejskim karanie parkujących tutaj kierowców.
Metoda „na trawnik”
– Nie możemy karać za wjazd na chodnik, który w świetle przepisów nie jest chodnikiem, tylko utwardzoną częścią pl. Kaczyńskiego – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Po urządzeniu wąskiego trawnika teoretycznie możliwe stało się karanie kierowców za niszczenie urządzonej zieleni. Kiedyś strażnicy uznawali, że nie mogą karać za rozjeżdżanie trawnika, który zmienił się w klepisko. Obecnie mają inne podejście.
– Z orzecznictwa sądów wynika, że niszczenie zieleni ma miejsce również wtedy, gdy nie widać trawy, bo uszkadzany jest układ korzeniowy – mówi Gogola. – Za niszczenie zieleni w tym miejscu pl. Kaczyńskiego nałożyliśmy od początku roku 22 mandaty karne na łączną kwotę 4050 zł.
22 ukaranych od stycznia to jednak niedużo, biorąc pod uwagę, że rząd zaparkowanych samochodów było tu widać codziennie.
Metoda „na żywopłot”
Ostatnim pomysłem, zgłoszonym przez mieszkańców i podchwyconym przez urzędników, był żywopłot. W tym tygodniu posadzono 264 krzewy pęcherznicy.
– Obsadzenie tego fragmentu krzewami powinno stanowić naturalną barierę przed rozjeżdżaniem oraz zapobiec parkowaniu – stwierdza Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
Mimo to kierowcy wciąż próbują tu parkować. Na kolejne takie przypadki postanowił zareagować nasz Czytelnik.
– Zadzwoniłem na Straż Miejską, strażnik przyjechał, ale nawet nie wyszedł z auta. Poinformowałem też policję. Na zdjęciach widać jak radiowóz policyjny przejeżdża obok źle zaparkowanego samochodu i nawet się nie zatrzymuje. Dzwoniłem też do Biura Miejskiego Architekta Zieleni i powiedziano mi, że „zostaną podjęte jakieś działania” – relacjonuje mieszkaniec ul. Karłowicza.
Straż Miejska zapewnia, że zajęła się sprawą. – Za wycieraczką jednego pojazdu zostawiliśmy wezwanie do złożenia wyjaśnień – mówi Gogola. Przez pewien czas strażnicy czekali i patrzyli, czy ktoś jeszcze spróbuje wjechać przez krzewy. – Będziemy tu regularnie – deklaruje rzecznik.
Bez zasieków ani rusz
Zdaniem naszego Czytelnika bariera z krzewów może nie przetrwać tutaj zbyt długo.
– Kiedy spadnie śnieg, żywopłot będzie niewidoczny i kierowcy nawet go nie zauważą – twierdzi mężczyzna. – Żywopłot nie odstrasza kierowców i wymaga dodatkowych zabezpieczeń.
Ratusz zapewnia, że się tym zajmie. – Postaramy się jak najszybciej zabezpieczyć krzewy drewnianymi palikami lub zastosujemy w tym miejscu inne rozwiązanie ochronne – deklaruje Głazik.