Na dużą odległość do najbliższego pojemnika na niebezpieczne odpady skarży się nam Czytelniczka z Węglina Południowego. Mowa o specjalnych kontenerach na zużyte świetlówki i baterie, przeterminowane leki, opakowania po rozpuszczalnikach, farbach, środkach ochrony roślin i przepracowanych olejach.
– Z jedną puszką czy pojemnikiem po niebezpiecznej substancji nie będę jechała na drugi koniec Lublina – pisze kobieta, która zwraca uwagę, że jakiś czas temu specjalny kontener stał na pobliskich Czubach Południowych (dokładnie os. Widok), ale został zabrany. – Może warto poruszyć ten temat i ktoś się wreszcie obudzi? – pyta nasza Czytelniczka.
W całym mieście jest dokładnie dwanaście kontenerów na odpady niebezpieczne. – Rzeczywiście, zdarza się, że zmienia się miejsce ich ustawienia, co wynika najczęściej z interwencji mieszkańców – przyznaje Izolda Boguta z lubelskiego Ratusza. Tłumaczy, że dochodzi do sytuacji, gdy pod taki pojemnik przynoszone są zwykłe odpady, przez co wokół robi się bałagan, chociaż sam kontener nie jest zapełniony.
Właśnie tak było w przypadku pojemnika, który stał przy ul. Bursztynowej.
– Na wniosek administracji os. Widok został zabrany przez firmę obsługującą kontenery, z uwagi na podrzucanie pod kontener dużych ilości odpadów komunalnych – wyjaśnia Boguta. Najmniej odległym od Węglina Południowego kontenerem na odpady niebezpieczne jest obecnie ten przy ul. Konstantynów 1 na terenie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Pozostałe pojemniki znajdują się przy ul. * Faraona 6 (za komisariatem), * Kiepury 5 (przy pawilonach), * Królowej Jadwigi (koło śmietnika), * Kustronia 12 (pawilony), * Mariańskiej (przy Stokrotce), * Motorowej 6 (plac między blokami), * Nałkowskich 118, * Niepodległości 1 (koło garaży od Zawilcowej), * Paganiniego (za administracją), * Przytulnej 4 (przy administracji) oraz przy ul. * Wileńskiej (obok garaży).