Wygląda na to, że politykom łatwiej wydaje się publiczne pieniądze, niż te z prywatnej kieszeni. Przynajmniej jeśli chodzi o wspomaganie swoich partii. Niektórzy przez rok przekazali w formie darowizny po 120 czy 200 zł.
Listę na podstawie dokumentów dostarczonych do Krajowego Biura Wyborczego przez organizacje polityczne opublikowała lubelska Fundacja Wolności. W 2021 najwięcej, prawie 1,4 mln zł z tytułu darowizn i składek członkowskich wpłynęło na konto Platformy Obywatelskiej. Nieco ponad 1 mln zł na rzecz swojej partii wpłacili członkowie i sympatycy PSL. Nowa Lewica „zarobiła” niespełna 990 tys. zł, a prawie 815 tys. zł wyniosły wpłaty dla rządzącego PiS.
– To dość zaskakujące. Ale trzeba zauważyć, że poszczególni politycy partii rządzącej wciąż karnie wpłacają spore kwoty, co widać chociażby na przykładzie naszego województwa. To świadczy o ich lojalności – komentuje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. I dodaje, że w sumie w ubiegłym roku wpłat było stosunkowo niewiele. – Powód jest oczywisty. To nie był rok wyborczy, więc naturalnie było ich mniej niż w latach, w których odbywają się wybory.
W skali kraju najbardziej hojny okazał się europoseł ze Śląska Marek Balt (Nowa Lewica). Na konto swojej partii wpłacił w ubiegłym roku 33 tys. zł. Eurodeputowany z Zachodniopomorskiego Joachim Brudziński (PiS) przekazał partii darowiznę w wysokości 30 tys. 250 zł.
Lubelskie wpłaty
Politycy z naszego regionu prezentują się w tym gronie jak ubodzy krewni. Rekordzistą okazał się poseł Jacek Czerniak, który konto Nowej Lewicy zasilił kwotą 7 tys. 380 zł. Kolejne miejsca w zestawieniu zajęli darczyńcy PiS: członek zarządu województwa Zdzisław Szwed (4 tys. zł), starosta lubartowski Ewa Zybała i starosta lubelski Zdzisław Antoń (oboje po 3,2 tys. zł), czy starosta z Krasnegostawu Andrzej Leńczuk (3 tys. zł). Po 2,4 tys. zł partii przelali marszałek Jarosław Stawiarski i wicestarosta puławski Leszek Gorgol, a 200 zł mniej wpłacił burmistrz Parczewa Paweł Kędracki.
Kwotą 2 tys. zł partyjne konto zasilił wojewoda lubelski Lech Sprawka. Wśród politycznych darczyńców znajdziemy też m.in. wiceprezesa puławskich Azotów Jacka Janiszka, który partii przekazał 1,2 tys. zł. Takie same sumy wpłacali lubelscy radni PiS Zbigniew Ławniczak i Radosław Skrzetuski, czy były już szef partyjnych struktur w Lublinie, obecnie prezes PFRON Krzysztof Michalkiewicz.
Tylko 120 zł rocznej składki opłacił natomiast były prezydent Lublina, obecny dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy Andrzej Pruszkowski. Większy gest miał zarabiając dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie w zarządzie spółki PGE Dystrybucja – w wyborczym roku 2018 przelał 31 tys. zł na fundusz wyborczy PiS i 1,2 tys. zł w formie składek.
Choć w skali kraju więcej wpłat od PiS otrzymało PSL, to w wykazie darczyńców próżno szukać czołowych ludowców z naszego regionu. Symboliczne kwoty wpłacali członkowie PO. 200 zł poszło od posłanki Marty Wcisło, 175 zł przelał chełmski radny Marek Sikora, a po 150 zł przekazali partii szef wojewódzkich struktur Stanisław Żmijan oraz poseł Michał Krawczyk. Z kolei poseł klubu Konfederacji Jakub Kulesza przed odejściem z KORWiN zdążył wpłacić 120 zł.