U nas królują bezy i serniki, a biszkoptowe torty pojawiają się tylko na urodziny. Na Ukrainie biszkopt jest na co dzień. Przełożony jest też nieco innym, bo mniej słodkim, kremem. W nowej lubelskiej cukierni polskie smaki mieszkają się z ukraińskimi.
Jana Konotopova w Lublinie osiadła 3 lata temu.
– Kiedy zaczął się koronawirus i była kwarantanna zaczęłam robić torty dla przyjaciół. Potem zdecydowałam, że chcę coś więcej. Postanowiłam założyć kawiarnię – opowiada Konotopova.
Początki nie były jednak proste. Kobieta nie ma wykształcenia cukierniczego, a wiedzę czerpała z kursów. Nie wszystko jej od razu wychodziło. Największy problem był z makaronikami.
– Jestem trochę samoukiem i chociaż znajomi bardzo chwalili moje wypieki, to kiedy zderzyłam się makaronikami to myślałam, że to będzie kres mojej przygody z cukiernictwem. Nie wychodziły! Bardzo długo zeszło zanim zaczęłam robić je po prostu idealne – przyznaje pani cukiernik i dodaje, że zaraz po naszej rozmowie idzie właśnie na zaplecze, gdzie będzie przekładać gotowe już ciasteczka.
Bo od soboty słodkości wychodzące spod ręki Konotopovej można już kupować w cukierni „Mom’s cake” przy ul. Narutowicza 13 w Lublinie. Wystarczy wejść w bramę i skierować się na prawo. Wiele osób kojarzy to miejsce, bo przez dziesiątki lat działał tam „Wegetarianin”.
– Ja nigdy w nim nie byłam ale wciąż przychodzi wiele osób i jest zaskoczonych, że tego lokalu już nie ma. Pocieszamy ich ciastem – śmieje się pani Jana. – Jestem bardzo zaskoczona, że tamtego interesu nikt nie przejął, bo bardzo szkoda, że lokal cieszący się taką renomą i funkcjonujący tak wiele lat został zamknięty.
Prace remontowe nad zmianą wnętrza trwały trzy miesiące. Teraz jest różowo, jasno i kwieciście. Na środku witryna z ciastami.
– Są nasze ukraińskie ciasta, które bardzo smakują Polakom. Tu bardziej popularne są serniki i różne tarty. U nas prym wiodą eklery i napoleonki. Oczywiście przygotowujemy wszystko co jest popularne po obu stronach granicy – zapewnia właścicielka „Mom’s cake”.
Bardzo popularny jest np. tort kijowski.
– Jest beżowo-orzechowy z kremem maślanym. Na Ukrainie jest on niezwykle popularny i zaczyna być popularny także w Lublinie. Widzę, że Polakom bardzo smakują ukraińskie smaki, a Ukraińcom – polskie. Wszyscy lubimy sprawdzać, czym delektują się sąsiedzi. Każdy szuka czegoś nowego – mówi pani Jana. – Mamy np. klientów, którzy pytają o tort, który „nie jest za słodki”. Mamy ofertę także dla nich, bo na Ukrainie przygotowujemy nieco inne kremy. W Polsce bardzo popularne są te na bazie mascarpone. Na Ukrainie często używamy kremu na bazie serka philadelphia, który sprawia, że krem nie jest przesłodzony.
Gros gości cukierni zamawia też torty na swoje imprezy. Najpierw zwykle próbują gotowych wypieków i dopiero po „teście smaku” decydują się na zamówienie.
„Mom’s cake” otwarty jest siedem dni w tygodniu w godzinach 10 – 18.