Dziewięć porażek z rzędu na rozpoczęcie rundy wiosennej, a do tego bilans bramkowy 2-35. Ogniwo Wierzbica w niespodziewanym momencie przełamało jednak fatalną passę. Najpierw drużyna Karola Bujaka zatrzymała lidera, z którym zremisowała w Lubartowie 0:0. A w sobotę beniaminek zgarnął trzy punkty po wyjazdowej wygranej z Motorem II Lublin 1:0.
Niska obrona i gra na kontry zdała egzamin na stadionie przy Al. Zygmuntowskich. Ogniwo od początku spotkania z rezerwami Motoru było nastawione na defensywę. Drugi raz z rzędu udało się zachować czyste konto, a dodatkowo dołożyć coś z przodu.
W pierwszej połowie świetną okazję miał Eryk Klimowicz, który stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy. Źle trafił jednak w piłkę i ostatecznie kopnął prosto w Oskara Jeża. Do przerwy było po zero, ale kwadrans po zmianie stron przyjezdni dopięli swego. Tuż po godzinie gry Kacper Brzyski huknął z ponad 25 metrów w samo okienko i zapewnił swojemu zespołowi bardzo cenne trzy punkty.
O utrzymaniu w Wierzbicy nadal jednak nikt specjalnie nie myśli. – Po tej serii porażek przestaliśmy patrzeć w tabelę. Do momentu straty pierwszego gola zazwyczaj prezentowaliśmy się nieźle. Bramka na 0:1 powodowała jednak, że wszystko nam się rozsypywało. Teraz przede wszystkim skupiamy się na tym, żeby wyjść z marazmu i żeby odzyskać radość z gry w piłkę. Trudno o tym mówić, kiedy ciągle się przegrywa i to bardzo wysoko. Skupiamy się na każdym, najbliższym meczu, a co będzie, to czas pokaże – mówi Karol Bujak, trener Ogniwa.
I dodaje, że w sobotę jego drużyna świetnie zrealizowała założenia. – Motor miał przewagę optyczną i oddał sporo niecelnych strzałów. Nie przypominam sobie jednak żadnego celnego. My odgryzaliśmy się kontrami i po przerwie udało się zdobyć gola stadiony świata. Kacper potrafi strzelić z dystansu, więc po prostu wykorzystał swój atut. Utrzymanie? Nikt się nad tym nie zastanawiał po tak fatalnej serii. Mentalnie na pewno odżyliśmy, ale to tylko cztery punkty. Znacznie więcej „oczek” nam przepadło, dlatego w ogóle o tym nie myślimy, że jest szansa na utrzymanie – dodaje trener Bujak.
Zmarnowanej szansy żałowali żółto-biało-niebiescy. – Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo liczyliśmy na trzy punkty. Trzeba jednak przyznać, że my słabo zagraliśmy, a przeciwnik potrafił to wykorzystać. Nie jest tak, że Ogniwo się tylko broniło, też miało swoje sytuacje. My mieliśmy dużo swoich, ale spodziewałbym się jeszcze więcej z naszej strony. Rywale bardzo dobrze bronili i zdobyli trzy punkty – wyjaśnia Wojciech Stefański, szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Motor II Lublin – Ogniwo Wierzbica 0:1 (0:0)
Bramka: Brzyski (61).
Motor II: Jeż – Murzacz, Miszta, Świerszcz, G. Nasalski, Holcel, Tracz (58 Sikora), Flis (77 Karapuda), Pytka (66 Bereza), Ivanenko, Kasprzyk.
Ogniwo: Woźniak – Sobiesiak, Chlebiuk, Smorga, Bujak (27 Wilkowicz), Marczuk, Pełczyński, Brzyski (86 Piechota), K. Klimowicz (63 Dąbrowski), E. Klimowicz (88 Jusiuk), Choina (63 Bąk).