W poniedziałek na poddaszu jednego z budynków Zakładu Karnego w Opolu Lubelskim ruszy profesjonalna szwalnia. Na początek przy maszynach usiądzie dziesięciu osadzonych. To nie jedyny z pomysł na zatrudnienie więźniów
Elżbieta Rzewuska z siedleckiej firmy Setar od kilku dni szkoli nowych szwaczy. To osadzeni w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim.
– Dwóch panów miało już wcześniej praktykę i umiejętności, które pozwalają im pracować niemal od zaraz. Reszta pilnie i szybko się uczy. Na razie popsuli tylko jedną maszynę – mówi Elżbieta Rzewuska.
Państwowa firma Setar z Siedlec zajmuje się m.in. szyciem sortów dla służb mundurowych, historycznych uniformów, odzieży i pościeli dla więźniów.
Wczoraj oficjalnie przecięto wstęgę w nowej szwalni. – Od lat współpracujemy z zakładami karnymi – mówi Aneta Zybertowicz z firmy Setar. – W opolskiej szwalni na początek zatrudnimy 10 osadzonych W Oplu będziemy szyć ubrania i pościel przeznaczone dla więźniów.
Rekrutacja do pracy w szwalni ruszyła w czerwcu. Na początku zainteresowanie nie było duże. – Zgłosiło się 6 więźniów. Z czasem chętnych było znacznie więcej. Wciąż zgłaszają się nowi, ale lista jest już zamknięta – mówi ppłk Leszek Wojciechowski, dyrektor Zakładu Karnego w Opolu Lubelskim. – W dalszej perspektywie umowa przewiduje utworzenie nawet 40 stanowisk pracy. W okręgu lubelskim to pierwszy przypadek zatrudnienia osadzonych na terenie jednostki penitencjarnej przez zewnętrznego przedsiębiorcę – podkreśla.
Nie od dziś wiadomo, że praca to najlepsza resocjalizacja. – To szczególnie ważne dla skazanych, którzy nie mają możliwości wykonywania pracy w warunkach wolnościowych – dodaje dyrektor opolskiego więzienia.
Na 575 osadzonych pracuje około 300, w tym odpłatnie 127, a nieodpłatnie ponad 170. Codziennie do pracy poza murami jednostki wychodzi ponad setka więźniów.
Jeśli chodzi o liczbę pracujących więźniów Lubelskie jest krajowym liderem. – Łącznie pracuje ok. 2100 osadzonych. To ok. 60 proc. wszystkich więźniów zakładów karnych w naszym regionie. W całej Polsce ten odsetek to 46 proc. – mówi płk Włodzimierz Jacek Głuch, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Lublinie.
Wśród największych pracodawców jest lubelski Indykpol i krasnostawski Cersanit.
– Wielu więźniom, szczególnie tym z długimi wyrokami, taka praca daje możliwość zarobienia pieniędzy na spłatę alimentów czy zakupy w kantynie – dodaje ppłk Wojciechowski.
Na przystosowanie poddasza na potrzeby szwalni ZK Opole Lubelskie wyłożyło tylko 2000 zł, maszyny oraz koszty przyuczenia sfinansowała firma z Siedlec. – Przymierzamy się też do współpracy z firmą recycklingową zajmującą się odzyskiwaniem surowców z ekranów LCD. Rozmawiamy także z Fabryką Łożysk Tocznych w Kraśniku – zdradza dyrektor zakładu.