Właściciel terenu chce budować i zarabiać, a okoliczni mieszkańcy chcą zieleni i spokoju. Każdy inaczej widzi przyszłość zabytkowego parku na Węglinie. W czwartek obie strony spotkały się w Ratuszu z miejskimi planistami. Emocji nie brakowało.
– Dlaczego państwo musicie wszyscy działać pod dyktando dewelopera? – pyta Henryka Jarosławska, jedna z mieszkanek Węglina, która przyszła w czwartek do Ratusza na publiczną dyskusję o przyszłości parku z dworem na Węglinie. Parcela jest wpisana do rejestru zabytków jako zespół dworsko-parkowy.
Obecny właściciel terenu, sprzedanego wiele lat temu przez miasto w agonalnym stanie, chce stawiać tutaj nowe obiekty. Wcześniej odbudował dworek z ruin, a park otoczył płotem. Problem w parku jest to, że coraz więcej tu przestrzeni, a coraz mniej drzew.
Wycinki zgodnie z prawem
Okoliczni mieszkańcy mówią, że od 1999 roku ubyło tu ponad 40 proc. drzewostanu. Pokazują też stare zdjęcia satelitarne i lotnicze.
– Naturalną rzeczą jest to, że drzewa mają swoją żywotność i chorują – przekonuje Sławomir Sawulski, przedstawiciel właściciela terenu. – Nigdy nie doszło do bezprawnej wycinki jakiegokolwiek drzewa.
W miejscu, w którym na starszych zdjęciach widać korony drzew, dzisiaj jest tylko pusty plac. Właśnie tu będzie mogła powstać nowa zabudowa, jeżeli władze miasta zmienią plan zagospodarowania terenu, na co nalega właściciel nieruchomości.
Usługi i mieszkania
Miejscy planiści chcą pójść mu na rękę. Przygotowali już projekt nowego planu, w którym wskazali miejsce pod dodatkową zabudowę usługową z dopuszczeniem 30 proc. mieszkań. Mogłaby ona zająć nie więcej niż 7,3 proc. terenu i nie mogłaby być wyższa niż 11 m. Wliczając istniejący już dworek, zabudowa mogłaby zająć najwyżej 10 proc. nieruchomości. W samym dworze możliwe byłoby przywrócenie funkcji mieszkaniowych. Obecnie dozwolone są w nim wyłącznie usługi.
Te propozycje nie podobają się głównie okolicznym mieszkańcom, którzy przyszli do Ratusza, by bronić parku. Na zorganizowanej przez Urząd Miasta publicznej dyskusji nie szczędzili gorzkich słów miejskim planistom.
Najpierw park, potem górki
– Właściciel zakupił nieruchomość z pełną świadomością, że to takie dobro, na którym nie można budować, a na pewno nie mieszkaniówkę – oburza się Iwona Mańko z Rady Dzielnicy Węglin Południowy.
– To nie jest miejsce, w którym takie inwestycje powinny być tworzone – przekonuje Euzebiusz Maj, mieszkaniec Lublina związany przez wiele lat ze służbami konserwatorskimi.
Wątpliwości mają też niektórzy miejscy radni. – Czy wyobrażacie sobie, jaka nastąpi degradacja terenu? – oburza się Małgorzata Suchanowska (PiS), która działania urzędników nazywała patologią. – Chyba nie powinno być w takim terenie możliwości budowania – ocenia Stanisław Brzozowski (niezrzeszony).
– Dlaczego miejscy urzędnicy za nasze podatki tak zmieniają zdanie na niekorzyść nas, mieszkańców? – pyta Henryka Jarosławska. – Jeżeli my dopuścimy, żeby na terenie parku zaczęła powstawać współczesna, szklano-betonowa mieszkaniówka, to będzie początek tego, co chcą zrobić na górkach czechowskich.
Konserwator może powiedzieć
Urzędnicy przekonują, że inwestor nie będzie mieć wolnej ręki, bo w parku będzie mogło powstać tylko to, na co zgodzi się wojewódzki konserwator zabytków. – Również po uchwaleniu planu konserwator będzie miał pieczę nad tym terenem i nad tym, co się będzie tam działo – podkreśla Robert Kuryło z Wydziału Planowania. Dodaje, że oznaczony obszar pod zabudowę nie musi być zabudowany w całości. – Konserwator może powiedzieć, że ta kubatura musi być mniejsza, żeby nie dominowała nad budynkiem dworu.
– To może oznaczać, że na tej przestrzeni nie powstanie jeden obiekt a dwa, trzy, o znacznie mniejszej kubaturze, co sprawi, że dwór będzie miał funkcję dominanty – dodaje Sawulski.
Nowy plan zagospodarowania, w brzmieniu proponowanym przez Urząd Miasta, umożliwiałby inwestorowi nawet wybudowanie obiektu, który w 70 proc. byłby akademikiem a w 30 proc. budynkiem mieszkalnym. Tego obawiają się sąsiedzi.
Urzędnicy liczą pieniądze
Co o planach inwestora mówi jego przedstawiciel? – Intencją właścicieli jest stworzenie przestrzeni przyjaznej dla sąsiadów, dla mieszkańców, także dla wszystkich obywateli Lublina. Usługi, które potencjalnie tam powstaną, dadzą także miejsca pracy dla mieszkańców Lublina. Spowodują również otwarcie tego parku, bo trudno sobie wyobrazić, że będą działały w zamkniętej przestrzeni – mówi Sawulski. Z jego wypowiedzi nie wynika, by miał tu stanąć blok. – W roku 2019, kiedy spotykaliśmy się w podobnym gronie, była decyzja o domu opieki, który miał powstać. Szkoda, bo być może już dzisiaj by stał.
Miejscy planiści policzyli już, ile zarobi miasto na podatku od nieruchomości, jeżeli w parku powstanie nowa zabudowa. – Wyszło nam, że w okresie 10 lat od uchwalenia planu kwota wszystkich podatków, zakładając, że co roku będą podatki podnoszone o wskaźnik inflacji, otrzymamy 681 103 zł – stwierdza Dariusz Habdas z Wydziału Planowania.
Uwagi
Czy propozycje Ratusza są dobre dla parku i dla miasta? Uwagi w tej sprawie można zgłaszać do 31 stycznia. Może to zrobić każdy. Uwagę należy skierować mailem (planowanie@lublin.eu) lub na papierze (Prezydent Miasta Lublin, pl. Łokietka 1, 20-109 Lublin). W piśmie należy podać swoje imię, nazwisko, treść uwagi oraz oznaczenie nieruchomości, której ona dotyczy.