

4 marca 2020 roku epidemiolodzy stwierdzili w Polsce pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem.

Pięć lat temu ówczesny minister zdrowia, Łukasz Szumowski, poinformował podczas konferencji prasowej, że jeden z 584 wykonanych w Polsce pacjentom testów na obecność koronawirusa okazał się dodatni. Zanim podzielił się tym z mediami, o „pacjencie zero” poinformował prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego.
– Jest to pacjent w województwie lubuskim, przebywa w szpitalu w Zielonej Górze, czuje się dobrze. Pacjent przyjechał z Niemiec. Wszystkie osoby, które miały z nim styczność są objęte kwarantanną domową. Wszystkie procedury zadziałały tak, jak powinny zadziałać. Proszę o uszanowanie prywatności pacjenta – mówił wówczas Szumowski.
Z czasem podano, że tym pacjentem był 66-letni mieszkaniec Cybinki w województwie lubuskim. Mężczyzna kilka dni wcześniej wrócił z Niemiec, z Duesseldorfu, gdzie wybrał się na karnawał. Do granicy niemiecko-polskiej mężczyzna dojechał autokarem rejsowym, a w Świecku przesiadł się do własnego samochodu. Po przyjeździe do domu poczuł się gorzej, miał kaszel i gorączkę. W szpitalu w Zielonej Górze chory spędził ponad dwa tygodnie. Nie miał ciężkich objawów COVID-19, 20 marca został uznany za ozdrowieńca.
W tamtym czasie światowe statystki mówiły o ponad 80 tys. potwierdzonych przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2, z którym po raz pierwszy zetknięto się pod koniec 2019 roku w chińskim Wuhan. Ta też były pierwsze ofiary. O zgonach na początku marca 2020 r. informowano w kontekście Chin, Iranu, Korei Południowej, Japonii, ale także w Europy: Włoch i Francji.
W Polsce kolejne cztery przypadki zakażenia potwierdzono 6 marca, a do końca miesiąca było ich ponad 2,5 tysiąca. Pierwszy zgon osoby zakażonej koronawirusem potwierdzono w Polsce 12 marca. Zmarła 57-letnia kobieta, która leżała pod respiratorem w szpitalu w Poznaniu.
Rozpoczął się lockdown. Podstawą do działania była dla rządu przyjęta już na początku marca ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
Rozpoczęło się wprowadzanie mających powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa obostrzeń i restrykcji. Pojawiły się wezwania do ograniczenia kontaktów międzyludzkich, zawieszono działalność między innymi pubów, restauracji czy barów.
Stan epidemii wprowadzono w całym kraju 20 marca.
– Żeby zapobiegać kolejnym rozprzestrzenianiom się, ograniczać to, wdrażać odpowiednie zasady, także w obszarze kwarantanny, wprowadzamy dzisiaj stan epidemii – oświadczył ówczesny premier Morawiecki.
Obowiązywał zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób, ograniczenia w przemieszczaniu się, zawieszono działalności instytucji kultury, zamknięto szkoły i uczelnie wyższe, choć wtedy rząd zapowiadał jedynie, że to na kilka tygodni i nauka wróci po zbliżającej się Wielkanocy. Tak się nie stało, a w kolejnych dniach zaostrzono zasady. Wprowadzono m.in. zakaz przemieszczania się - z wyjątkiem dojazdu do pracy, załatwiania niezbędnych życiowych spraw i wolontariatu oraz całkowity zakaz zgromadzeń. Ograniczenia dotyczyły też placów zabaw, a także lasów.
