Jest czas zarabiania i czas niesienia pomocy. Przedsiębiorcy nie myślą już o wysokich rachunkach za media czy problemach z Polskim Ładem. Teraz ważna jest tylko pomoc uchodźcom.
Do Piekarni Kuźmiuk codziennie, od godz. 5 rano mogą przychodzić uchodźcy po paczki ze świeżym pieczywem. Pula przeznaczonych na każdy dzień pakietów stoi przy wejściu. Dostanie je każdy potrzebujący na hasło „Sława Ukrainie” lub drugie, mówiące o tym, gdzie może pójść prezydent Rosji.
– To analogia do tekstu wygłoszonego przez dzielnych obrońców Wyspy Węży. Ich bohaterska postawa była dla nas czymś niezwykłym. Świat nie może o tych słowach zapomnieć – podkreśla Katarzyna Goławska, właścicielka Piekarni Kuźmiuk z Lublina.
Na razie piekarnia wydaje po kilka-kilkanaście paczek dziennie. Przychodzą po nie uchodźcy, którzy zatrzymali się na pobliskim PKS-ie i jadą dalej oraz Ukrainki z dziećmi, które zamieszkały przy ulicy Kowalskiej. Są też chwile, które chwytają za serce. Młodzież z pobliskiego Liceum Śródziemnomorskiego zrobiła zbiórkę, kupiła wędlinę i masło, a do Kuźmiuka przyszli po bułki żeby samodzielnie zrobić kanapki i rozdać na dworcu lubelskim.
Są jednak też chwile złości.
Tak pomaga instytucja
– Pierwszego dnia naszej akcji przyszły do nas przedstawicielki instytucji budżetowej, której pracownicy dostają normalne pensje i pomagają w ramach przyznanych budżetów. Poprosiły nas o paczki dla 50 rodzin. Nawet nie wiem czy uchodźców czy innych potrzebujących. Przyznam, że byłam oburzona. Nie zgodziłam się, bo wtedy musiałabym odsyłać głodnych ludzi z kwitkiem – mówi Goławska.
Klienci są postawą piekarni Kuźmiuk wzruszeni, bo na początku roku Goławska informowała, że w związku z kilkusetprocentową podwyżką cen gazu może nie przetrwać. Dziś te rachunki nie są już ważne.
– Jesteśmy w innej sytuacji dziejowej, na którą musimy patrzeć jako na wyzwanie humanitarne i humanistyczne. To nie ta skala problemu – podkreśla pani Katarzyna.
Potrafią to pomagają
Takich przedsiębiorców jest więcej. Lubelskie Niepubliczne Przedszkole Muzyczne Stonoga oferuje, że przyjmie dzieci z Ukrainy za darmo. Na naukę języka polskiego zaprosi szkoła językowa „Co ludzie powiedzą”. Przedsiębiorca z branży komunikacyjnej udostępni „zaparkowanego pod korek” busa z naczepą do wożenia darów.
– Nieodpłatnie przekażemy wykładziny do miejsc, w których zatrzymują się osoby uciekające przed wojną. Ma to na celu utrzymanie ciepła, przyjaznych warunków, oraz stworzenie komfortowego miejsca do spędzania czasu dla najmłodszych –deklarują Dywany Łuszczów chcące przekazać blisko 5500 mkw. wykładziny.
Telefony i gotówka
W pomoc zaangażowało się też Lubelskie Forum Pracodawców.
– Nasi przedsiębiorcy już przygotowali i zorganizowali schronienie dla ponad 450 osób. Są tacy, którzy udostępniają swoje mieszkania, wolne pomieszczenia biurowe, a Andrzej Szczygielski z firmy El Kabel udostępnił duże obiekty wypoczynkowe – mówi Zbigniew Michalak, prezes LFP. – Prezeski dwóch innych firm m.in. z branży nieruchomości bez przerwy od pierwszego dnia wojny odbierają telefony, szukają nowych miejsc, organizują pościel, żywność i artykuły pierwszej potrzeby.
Nie każdy przedsiębiorca może się zaangażować w taką falę działań dlatego LFP zbiera wśród przedsiębiorców pieniądze, które zostaną przekazane Fundacji Partnerstwo i Współpraca, które prowadzi Stanisław Adamiak, Konsul Honorowego Ukrainy w Chełmie na pomoc uchodźcom z Ukrainy.