Są zarzuty dla myśliwego, który zastrzelił psa na oczach właściciela. Doszło do tego podczas polowania. Wiesław Ś. nie przyznaje się do winy.
O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, kiedy policjanci wciąż wyjaśniali dokładne okoliczności sprawy. Ustalenia mundurowych potwierdzają wersję wydarzeń przedstawioną przez właściciela czworonoga.
– 69-letni myśliwy z gminy Tarnawatka usłyszał zarzut dotyczący zabicia zwierzęcia. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – informuje sierż. szt. Małgorzata Pawłowska, rzecznik tomaszowskiej policji.
Do zdarzenia doszło 26 listopada miejscowości Tarnawatka - Tartak. Tomasz Piwko wybrał się na spacer ze swoim psem - Bąblem. Chodzili po polu za domem.
– Byliśmy doskonale widoczni, jak na patelni. Pies biegał jakieś 10 - 20 metrów ode mnie. Zawsze pilnował się człowieka – wspomina pan Tomasz.
Nagle z pobliskiej ambony padł strzał. Myśliwy natychmiast uciekł.
– Wrzeszczałem do niego żeby pomógł, ale on uciekł. Minuta i już go nie było – dodaje Tomasz Piwko. – Zabrałem psa do weterynarza, ale on nic nie mógł zrobić. Bąbel żył jeszcze niecałą godzinę.
Pies miał na podbrzuszu ranę wielkości pięści.
Właściciel psa zawiadomił policję. Mundurowi ustalili, że w dniu zdarzenia w pobliżu jego domu polował Wiesław Ś. - myśliwy z Koła Łowieckiego „Sokół” w Tomaszowie Lubelskim. Tak trafili do 69-latka. Zabezpieczyli jego sztucer myśliwski. Broń trafi na badania laboratoryjne.
Nie wiadomo dlaczego Wiesław Ś. strzelił do psa. Mężczyzna nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Zarząd Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Zamościu zwrócił się o wyjaśnienia do koła łowieckiego, do którego należy Wiesław Ś. Jego sprawą ma się zająć rzecznik dyscyplinarny. To oznacza, że Wiesław Ś. musi się liczyć z wyrzuceniem z PZŁ. Za bezprawne zastrzelenie psa grozi mu do 3 lat więzienia.