Pani Danuta codziennie przychodzi przed spalony dom. Pod koniec sierpnia ogień zabrał jej, i kilku innym osobom, dach nad głową. Teraz liczą na ludzi dobrego serca i gminę, bo chcą wrócić do siebie. Bez pomocy nie ma na to szans.
Ponad 100-letni dom, stoi na uboczu, kilkadziesiąt metrów od drogi przebiegającej przez Spiczyn.
– Pokoik z aneksem kuchennym był moim miejscem na ziemi. Myślałam, że w tym domu doczekam do końca. Nie było luksusów, ale przyroda na wyciągnięcie ręki, cisza, ptaki za oknem, rekompensowały niedostatki dnia codziennego. Na wyciągnięcie ręki łąki w widłach Wieprza i Bystrzycy. Cudownie spokojne miejsce – mówi Danuta Dybała.
W domu mieszkały trzy samotne osoby i czteroosobowa rodzina, w sumie 7 osób, w tym dwójka dzieci w wieku 11 i 12 lat. Był to lokal gminy Spiczyn.
– Ten dom ma ponad 100 lat. Wykonano go z muru pruskiego. Zbudowała go rodzina Drwal. Stropy, podłogi, ściany, schody zrobiono z dębiny – dodaje Grzegorz Wdowiak, drugi pogorzelec ze Spiczyna.
Pożar wybuchł 27 sierpnia, podczas prac remontowych na strychu. Stary dom zapłonął błyskawicznie. Na miejscu pojawiło się 8 jednostek straży. Mimo szybkiej reakcji nie udało się stłumić ognia.
– Swoje też zrobiła woda użyta podczas akcji. Wyrok inspektora budowlanego był jednoznaczny: dom nie nadaje się do użytku – mówi Marek Wójcik, kolejny mieszkaniec spalonego domu.
Teraz cała siódemka mieszka w pobliskim hotelu Michała Gajosa.
– Jak mogłem odmówić pomocy sąsiadom. Wszystkich ich znam od dawna. Jakiś czas na pewno będę im pomagać, ale też mam umowy i zobowiązania – dodaje Michał Gajos. Aprowizację zapewnia gmina. Każdy z pogorzelców otrzymał zapomogi, bo w pożarze stracili wszystko.
Sytuacja jest trudna, bo Spiczyn nie jest bogatą gminą. – Zaczęliśmy już działać. Dom nie nadaje się do remontu, padł zatem pomysł, aby pogorzelisko wyburzyć i w tym miejscu postawić 4 domki holenderskie – mówi Dorota Szczęsna, wójt gminy Spiczyn.
Powstał już plan rozbiórki, a sąsiedzi i lokalni biznesmeni zobowiązali się bezpłatnie pomóc. Pozostaje jednak sprawa pieniędzy na postawienie domków holenderskich.
– Szacujemy, że przygotowanie działki i koszt postawienia tych czterech domków to 150 tys. złotych. Na pewno przekonam radnych na finansowanie części tej inwestycji – dodaje wójt Szczęsna.
Pieniądze gminne nie pokryją całości, dlatego pogorzelcy proszą o pomoc. Na platformie zrzutka.pl ruszyła publiczna zbiórka pod hasłem „Pomoc pogorzelcom z Gminy Spiczyn”. Na razie na koncie jest 191 złotych z założonych 150 tys. Do końca pozostało 77 dni.
Pogorzelcy codziennie przychodzą pod swój stary dom. Chcą wrócić na swoje miejsce.
– Jak nie będzie można, to trzeba coś szukać. Nie wiem gdzie przetrwamy zimę. Chciałabym wrócić do siebie – kończy Danuta Dybała.