– Od piątku na przepuście Lipnik na zalewie Nielisz (pow. zamojski) leży tona martwego narybku – alarmuje nas czytelnik Wojciech Baryła. Polski Związek Wędkarski w Zamościu odpowiada: To wina kłusowników!
– Tych ryb mogła być nawet tona! – mówi Wojciech Baryła, choć są i tacy wędkarze, którzy twierdzą, że było ich znacznie więcej.
– To były leszcze. Nie widziałem innego rodzaju ryb, tylko leszcze – mówi z przekonaniem Baryła.
Informację wędkarza potwierdza Beata Wróbel, dyrektor Polskiego Związku Wędkarskiego w Zamościu. – Tak, to prawda. Są to bardzo drobne leszcze zostawione przez kłusowników. Ryby złowili sieciami i wysypali właśnie w to miejsce – komentuje.
Wędkarze z okolic zalewu poinformowali już odpowiednie służby o zdarzeniu. Obawiali się, że ryby były chore. Dyr. Wróbel uspokaja: Leszcze były zdrowe. Nie miały żadnych problemów ze skrzelami czy z oczami. Zostały po prostu uduszone w sieciach.
Prace nad usunięciem martwych leszczy zaczęły się wczoraj i potrwają najprawdopodobniej do dziś. Wszystkie ryby zostaną przewiezione do zakładu utylizacji odpadów w Świdniku.
Temat kłusownictwa nad zalewem w Nieliszu to nie nowość. Dyrektorka związku mówi, że problem z roku na rok narasta, a w tym roku polowania na ryby zaczynają urządzać sobie również kłusownicy m.in. z Warszawy.
Kodeks karny przewiduje karę grzywny bądź ograniczenia wolności do lat dwóch za nielegalny połów ryb.