Prokuratura najprawdopodobniej rozpocznie śledztwo dotyczące finansowania poprzedniej kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej.
Materiały trafiły już do Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. A ta, by uniknąć posądzenia o stronniczość, przekazała je podległej sobie prokuraturze w Radomiu. - Dokumenty w żaden sposób nie dotyczą Palikota. Nie ma potrzeby go niepokoić podczas obecnej kampanii, np. wzywając go jako świadka - zapewnił na wczorajszej konferencji prasowej Robert Bednarczyk, szef PA. Przerwał urlop, żeby spotkać się z dziennikarzami. Dodał jednak: Są podstawy do wszczęcia postępowania sprawdzającego. To jedyny sposób, żeby wyjaśnić, czy w sprawozdaniach finansowych Platformy przedstawionych Państwowej Komisji Wyborczej nie ma nieprawdziwych informacji.
Po powrocie z urlopu Bednarczyk zadecyduje, czy wystąpić o przeniesienie postępowania poza lubelską apelację.
Przypomnijmy. Pod koniec ubiegłego tygodnia policjanci przesłuchali kilku działaczy PO. Chcieli dowiedzieć się, czy podczas poprzedniej kampanii poseł Janusz Palikot (PO) dawał im po kilkanaście tysięcy złotych, które mieli przelać na konto wyborcze jego partii. W ten sposób biznesmen mógł obejść ustawowy limit wpłat od jednej osoby. O takich nieprawidłowościach opowiedziało policjantom dwóch studentów. Trzeci podzielił się z policją wątpliwościami, dotyczącymi poprzedniej kampanii Palikota. Mężczyzna podejrzewa, że Palikot i jego współpracownicy pod płaszczykiem akcji roznoszenia tysiąca butelek mleka zrobili przedwyborczą agitację na UMCS.
- Z takim poziomem absurdu jeszcze nie miałem do czynienia. Policja bije szczyty niekompetencji, jeśli zajmuje się takimi sprawami. Ja proszę, żeby mnie poważnie traktować. Niech przedstawią przynajmniej tysiąc młodych ludzi, którym dałem pieniądze na swoją kampanię - ironizował na wczorajszej konferencji prasowej Janusz Palikot. Jego zdaniem, policja chce go zdyskredytować przed zbliżającymi się wyborami. - Wyciągają sprawę sprzed dwóch lat akurat wtedy, kiedy ja domagam się odwołania szefów lubelskiej policji - mówił nam poseł, który ponownie kandyduje do Sejmu.
Palikot zadrwił też z lubelskich policjantów. Wysłał do rzecznika prasowego komendanta wojewódzkiego Janusza Wojtowicza butelkę mleka. - Jeśli przyjmie mleko, to poinformuję prokuraturę, że je wypił i wsparł posła - zapowiedział.
- Odmówiłem, bo nam nie wolno brać prezentów. Ale pan poseł znany jest z filantropii, dlatego przekazałem mu numer konta Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Na pewno będzie wdzięczna za wsparcie - powiedział nam Wójtowicz.