Koalicja Obywatelska chce wotum nieufności dla wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Polityk PiS i poseł z okręgu chełmskiego miał narazić skarb państwa na straty.
To właśnie Sasin był odpowiedzialny za przeprowadzenie w trybie korespondencyjnym wyborów, które miały się odbyć wczoraj. Jednak w środę prezesi Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i Porozumienia Jarosław Gowin wydali oświadczenie, że w tym terminie nie dojdą one do skutku. Nowa data miałaby zostać wskazana po stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów.
– To jest kompromitacja rządu i wszystkich tych, którzy organizowali te wybory. Ale to również utrata wizerunku Polski w Europie i na świecie, na który pracowaliśmy latami – komentuje Krzysztof Grabczuk, poseł KO z Chełma.
Politycy opozycji jako głównego winowajcę wskazują wicepremiera Sasina. W piątek zapowiedzieli skierowanie wobec niego wniosku o wotum nieufności.
– Od dawna mówiliśmy, że istnieje tylko jedna możliwość przesunięcia wyborów prezydenckich. To ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, w którym tak naprawdę już się znajdujemy – dodaje Michał Krawczyk, poseł KO z Lublina. – Sasin zlecił druk 30 milionów kart do głosowania, zamówił 90 milionów kopert. Kto poniesie polityczną, prawną i finansową odpowiedzialność za te wydatki?
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapowiedziała, że wniosek o wotum nieufności „zostanie odrzucony”.
– Jest bezzasadny. Prawdziwym powodem niemożliwości zorganizowania wyborów w tę niedzielę jest ustawiona, z premedytacją zaplanowana przez PO i resztę opozycji, trwająca 30 dni obstrukcja w Senacie w pracach nad ustawą o wyborach – stwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
W sobotę ogólnopolskie media zelektryzowały doniesienia Dziennika Gazety Prawnej o tym, że pakt Kaczyńskiego z Gowinem może jednak zostać zerwany, a głosowanie miałoby się odbyć w konstytucyjnym terminie 23 maja. Wiązało się to z obawami, że Sąd Najwyższy może nie zająć stanowiska w sprawie nieważności wyborów. Na sobotni wieczór planowane było nawet orędzie marszałek Sejmu, w którym według nieoficjalnych informacji mogła zostać podana nowa data wyborów. Ostatecznie przemówienie nie zostało wyemitowane.