Janusz Wójtowicz przez 12 lat był rzecznikiem prasowym komendanta wojewódzkiego policji. Następnie sam był komendantem w Krasnymstawie. W 2016 roku został szefem strażników miejskich ze Świdnika. Teraz chce zarządzać Bychawą.
— Przede wszystkim transformacja energetyczna, żaden z kandydatów nie chce podjąć tematu. Nie ma gazociągu, energia w mieście pochodzi z oleju opałowego. W Bychawie energia pochodzi z drogich w utrzymaniu paliw stałych. Żeby ruszyć z rozwojem trzeba sprawić, żeby energia była tańsza – mówi w rozmowie z nami kandydat.
— Od lat kandydaci obiecywali budowę gazociągu, ale nigdy nie zrealizowali obietnicy — dodaje Wójtowicz.
Jak twierdzi transformacja energetyczna jest podstawą do rozwoju miasta i ma być zachętą dla osób chcących prowadzić działalność gospodarczą. Poza gazociągiem Wójtowicz chce postawić także na odnawialne źródła energii.
— Mówi się, że Bychawa jest sypialnią dla Lublina, jednak ceny za czynsz nie są atrakcyjne — mówi dalej o swoich postulatach były mundurowy.
Jego zdaniem bliskość miasta od Lublina należy wykorzystać i zachęcić ewentualnych przyjezdnych do nocowania w mieście. Jest to także pretekst do rozmowy o budownictwie i mieszkalnictwie w mieście.
Kolejnymi postulatami Wójtowicza są powołanie młodzieżowej rady miasta i rozwój budżetu obywatelskiego. Jak twierdzi kandydat, chciałby, aby mieszkańcy mieli większy wpływ na funkcjonowanie miasta. W jego intencji jest także zachęcenie inwestorów do pojawienie się w Bychawie i rozwijanie tam swoich biznesów.
Jak dodaje, chce nawiązać do tradycji miasta i historii księdza Antoniego Kwiatkowskiego, który na początku XX wieku zjednoczył mieszkańców Bychawy pchając miasto do rozwoju. Jego komitet „Bychawska jedność” składa się z mieszkańców, pracujących w wielu zawodach, dobrze znających się na swoich branżach. Wójtowicz dodaje, że jest kandydatem niezależnym, bez powiązań z żadnym biznesem i żadną partią.