Kilka tygodni temu na posesji Kamila Kalickiego pojawił się nieproszony gość. Chodzi o billboard wyborczy z wizerunkiem Przemysława Litwiniuka, kandydata do europarlamentu z listy PSL
- Właściciel nośnika nie zawarł ze mną żadnej umowy w kwestii plakatu wyborczego, ani nie uprzedził mnie o swoich zamiarach - dodaje.
O całej sprawie pan Kamil poinformował bohatera z plakatu - Przemysława Litwiniuka.
- Przykro mi, że pan Kalicki znalazł się w tej niekomfortowej sytuacji. Jednak, swoje roszczenia adresuje w niewłaściwym kierunku - mówi Litwiniuk. - To komitet wyborczy wynajmuje powierzchnię reklamową. Zapewniam, że ze wszystkimi właścicielami tablic, na których zawisły moje plakaty, komitet ma podpisane umowy. Formalności zostały dopełnione - podkreśla.
Zarząd wojewódzki PSL w Lublinie nazywa tą sytuację "niedociągnięciem przy prowadzeniu kampanii”. - Zawierając umowę z właścicielem nośnika, nie wnikamy w ich stosunki z właścicielami gruntów - tłumaczy Daniel Słowik, dyrektor biura zarządu wojewódzkiego PSL w lublinie. - Niemniej jednak, właściciel nośnika powinien zawrzeć stosowną umowę z panem Kalickim. Zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Zapewniono nas, że problem zostanie rozwiązany.
Po interwencji komitetu wyborczego Kamil Kalicki dostał propozycję zawarcia umowy od właściciela tablicy. - Nie jestem nią zainteresowany. Teraz oczekuję odszkodowania w wysokości 2 tys. zł za każdy rozpoczęty miesiąc ekspozycji plakatu - zaznacza Kalicki.
Ani komitet wyborczy, ani kandydat do europarlamentu nie czują się winni. Ich zdaniem to właściciele tablicy i gruntu powinni się porozumieć. - Biję się w piersi i chcę ten błąd naprawić. Deklaruję chęć zapłaty - zapewnia właściciel nośnika i dodaje: Mam kilka nośników w Białej Podlaskiej, jedna z tych umów mi po prostu umknęła.
Krzysztof Sadowski kierownik delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Białej Podlaskiej radzi też, by zgłosić sprawę do straży miejskiej lub na policję. - Na razie się wstrzymam, sprawa jest otwarta - odpowiada mieszkaniec al. Jana Pawła II.
W Białej Podlaskiej obowiązuje zakaz wywieszania plakatów wyborczych na latarniach i słupach oświetleniowych zlokalizowanych w pasie drogowym. Swoją decyzję prezydent miasta tłumaczył dbaniem o estetykę i bezpieczeństwo.
- Zdarzało się, że banery przyczepione do latarni odpadały i zagrażały kierowcom. Nie wspominając o mało estetycznych plakatach, które zaśmiecały miasto - tak tłumaczyła posuniecie prezydenta dyrektor jego gabinetu Renata Szwed. Za łamanie tych rozporządzeń, grozi kara pieniężna.