Nie pod szyldem Lewicy, a Koalicji Obywatelskiej wystartuje w wyborach do Sejmu Riad Haidar. Radny sejmiku województwa i znany lekarz z Białej Podlaskiej będzie otwierał listę w okręgu wyborczym nr 7. W środę poinformował o rezygnacji z członkostwa w Sojuszu Lewicy Demokratycznej
Liderów list KO w 41 okręgach wyborczych we wtorek wieczorem przedstawił szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Niespodzianką nie było nazwisko lubelskiej „jedynki”, którą zgodnie z oczekiwaniami została posłanka Joanna Mucha. Z większym zaskoczeniem przyjęto kandydaturę w okręgu obejmującym Białą Podlaską, Chełm i Zamość. Tu do zajęcia pierwszego miejsca na liście typowano posła Stanisława Żmijana. Okazało się jednak inaczej.
- Bardzo popularny lekarz, samorządowiec, wybitny społecznik Riad Haidar, który przybył do nas z Sojuszu Lewicy Demokratycznej – ogłosił na konferencji prasowej Schetyna.
Po tych słowach mocniej zabiły serca lokalnych działaczy SLD. Na poniedziałkowym spotkaniu wojewódzkie władze ugrupowania rekomendowały partyjnej centrali właśnie Haidara jako lidera listy w okręgu siódmym w ramach projektu tworzonego wspólnie z innymi lewicowymi formacjami, m.in. Wiosną i Razem.
- Nie ukrywam, że byłem zaskoczony. Choć w poniedziałek Riad mówił mi, że zgodzi się na start z naszych list pod pewnym warunkiem. Przekazaliśmy jego stanowisko władzom krajowym, ale on najwyraźniej uznał, że jego oczekiwania nie zostaną spełnione – mówi Dziennikowi Jacek Czerniak, przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie.
Chodziło o to, by kandydaci lewicy startowali z listy pod szyldem SLD, co oznaczałoby, że aby dostać się do Sejmu wystarczyłoby pokonać pięcioprocentowy próg wyborczy. W przypadku koalicyjnego komitetu, niezbędne jest zdobycie co najmniej ośmiu procent głosów. – Ośmioprocentowy próg jest nie do przekroczenia, przerabiałem to cztery lata temu. Dlatego podjąłem taką, a nie inną decyzję. Chciałem, żebyśmy startowali jako SLD, bo to oznaczałoby większe szanse na powrót lewicy do Sejmu. Ale władze centralne nie zrobiły nic, by tak się stało – mówi nam Riad Haidar. Przypomnijmy, że w wyborach w 2015 roku zdobył on niemal 11,5 tys. głosów, ale posłem nie został, bo koalicja Zjednoczonej Lewicy znalazła się poza parlamentem, a do pełni szczęścia zabrakło jej niespełna pół punktu procentowego.
Haidar dodaje, że jego cierpliwość wyczerpała się po przekazaniu jego stanowiska partyjnej centrali. – Spodziewałem się jakiejkolwiek reakcji, a zamiast tego następnego dnia z mediów dowiedziałem się, że Robert Biedroń ma być kandydatem lewicy. Zamiast skupić się na najbliższym czekającym nas wyzwaniu, dywaguje się na temat wyborów, które odbędą się w przyszłym roku - tłumaczy.
Po wtorkowej konferencji Schetyny działacze SLD sugerują w nieoficjalnych rozmowach, że Haidar od jakiegoś czasu grał na dwa fronty. On sam zaprzecza tym spekulacjom i przyznaje, że dostawał wcześniej propozycję ze strony Koalicji Obywatelskiej, ale twierdzi, że sam był zaskoczony przyznaniem mu pierwszego miejsca na liście. We wtorek poinformował natomiast o złożeniu rezygnacji z członkostwa w Sojuszu.
- Podjęta decyzja nie jest dla mnie łatwa. Zawsze będę człowiekiem mającym lewicowe serce i przekonania, są to wartości, którymi zawsze kierowałem i będę kierował się w swoim życiu – napisał w przesłanym mediom oświadczeniu. Zaznaczył w nim, że nie zamierza wiązać się z żadną partią polityczną.
Na kogo jeszcze stawia KO?
Poza „jedynkami” we wtorek przedstawiono także nazwiska kandydatów, którzy zajmą czołowe pozycje na listach. W okręgu lubelskim tuż za plecami Joanny Muchy znaleźli się miejscy radni Michał Krawczyk i Marta Wcisło. „Czwórka” przypadła posłance Magdalenie Marek, a „piątka” byłemu członkowi zarządu województwa Pawłowi Nakoniecznemu.
W okręgu chełmsko-zamojsko-bialskim z drugiego miejsca wystartuje typowany wcześniej na lidera poseł Żmijan. „Trójkę” zarezerwowano dla posłanki Kornelii Wróblewskiej. Co ciekawe, oboje pochodzą z Międzyrzeca Podlaskiego, choć Wróblewska cztery lata temu do Sejmu startowała z listy .Nowoczesnej w Warszawie. Na czwartej pozycji znalazł się były wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk, a na piątej Małgorzata Gromadzka, przewodnicząca wojewódzkiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Kolejne miejsca przypadły posłowi z Chełma Grzegorzowi Raniewiczowi i radnemu miejskiemu z Zamościa Rafałowi Zwolakowi.
Oświadczenie Riada Haidara
Szanowni Państwo,
z dniem dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz wszelkich pełnionych przeze mnie funkcji w ramach wewnętrznych struktur partii.
Sposób zarządzania partią nie prowadzi nas do sukcesu i w moim przekonaniu ciągle stoimy w miejscu albo posuwamy się zbyt wolno do przodu. Od porażki wyborczej minęło już prawie cztery lata. Ten bardzo trudny czas pokazał, że polityka władz centralnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie przyczynia się do realizacji celów, które stawiają wyborcy przed osobami takimi jak ja. Podejmowane w gremiach centralnych decyzje nie gwarantują wyjścia z opozycji a pokazują brak umiejętności współpracy nie tylko z partnerami politycznymi, ale również z członkami lokalnych struktur partii. Powyższe podejście jest dla mnie niepojęte i odczytuje je jako brak woli współpracy wewnątrz partii, którego nie da się zmienić.
Niezrozumiałe dla mnie i moich wyborców działania w sferze ideologicznej i brak reakcji na propozycje i stawiane wnioski przez nasz region, traktowanie członków partii jako masy i ludzi potrzebnych do realizacji partykularnych interesów wąskiej grupy osób, pozbawianie ich swoistej podmiotowości zmusiło mnie do radykalnych kroków.
Podjęta decyzja nie jest dla mnie łatwa. Zawsze będę człowiekiem mającym lewicowe serce i przekonania, są to wartości, którymi zawsze kierowałem i będę kierował się w swoim życiu. Pragnę nadmienić, że nie planuje wstąpienia do innej partii politycznej a podjęta decyzja o starcie w najbliższych wyborach z listy Koalicji Obywatelskiej podyktowana jest troską o godne reprezentowanie interesu mieszkańców Lubelszczyzny.
Z wyrazami szacunku,
Riad Haidar