W niedzielę o godz. 17.30 Polski Cukier Pszczółka Start zmierzy się z Kingiem Szczecin. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra, a podopieczni Davida Dedka chcą wreszcie zacząć wygrywać
Aby tak się stało trzeba jednak spełnić kilka warunków. Tym podstawowym, jest zdobywanie punktów.
W tym elemencie „czerwono-czarni” są zdecydowanie najgorsi w lidze. Średnia z dwóch rozegranych dotychczas spotkań to zaledwie 63 „oczka”. Dla porównania, ich najbliższy rywal, King Szczecin, ma w tej statystyce drugie miejsce w EBL z 92 pkt na koncie. Tak słaby wynik Startu świadczy o tym, że lublinianie są jedną z najwolniej grających drużyn w lidze. Podopieczni Dedka średnio oddają 55 rzutów w meczu, co też jest jednym z najgorszych wyników w całej stawce. Do tego dochodzi jeszcze brak odpowiedzialności w ataku, bo 18,5 straty na mecz to zdecydowanie za dużo.
Pozostaje jednak pytanie, kto w Starcie ma zdobywać punkty? Przed sezonem wydawało się, że będzie to Doron Lamb. Amerykanin ma spore doświadczenie w NBA i polska liga nie powinna być dla niego wielkim wyzwaniem. Tymczasem zarówno w konfrontacji z Anwilem, jak i Czarni Słupsk Lamb tylko snuł się po parkiecie. 6,5 pkt na mecz i tylko łącznie pięć trafionych rzutów z gry to statystyki zdecydowanie poniżej oczekiwań.
– Bardzo chcemy go uruchomić. On musi zrozumieć, że w polskiej lidze gra się na innych warunkach, niż w miejscach, w których dotąd występował. Na pewno na jego formie odbiła się również roczna przerwa – mówi Dedek. – Myślę, że Doron musi sam siebie uruchomić. Musi poznać EBL i zaaklimatyzować się w niej. Nasza liga jest mocna fizycznie i w każdym meczu trzeba się bić. Pamiętajmy jednak, że na boisku jest pięciu zawodników, w protokole meczowym znajduje się ich aż 12 i każdy odpowiada za wynik. Na razie nie mówimy o jakichkolwiek zmianach. Czujemy duży niedosyt, ale chcemy wyciągnąć wnioski i uniknąć nerwowych ruchów – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes klubu.
Cierpliwość sternika Startu to cecha godna pochwały, ale nie jest warto, aby zawodnicy wystawiali ją na jeszcze większą próbę. Dlatego niedzielny mecz z King Szczecin ma dodatkowy ładunek emocjonalny. Rywale na razie mają na koncie po zwycięstwie i porażce. Głośnym echem odbiła się zwłaszcza ich rywalizacja z HydroTruck Radom, kiedy rzucili aż 103 „oczka”. Nie wystarczyło to jednak do triumfu, bo rywale zdobyli aż 112 pkt. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że u rywali występują: Sherron Dorsey-Walker i Kacper Borowski. Obaj w poprzednim sezonie reprezentowali barwy Startu. – Czujemy, że to ważny mecz. Musimy zagrać na dużo większej intensywności, bo to w pierwszych dwóch spotkaniach nas pognębiło – dodaje Dedek.