W sobotę o godz. 17.30 Polski Cukier Start zmierzy się u siebie z PGE Spójnią Stargard. Podopieczni Artura Gronka są bardzo blisko uzyskania kwalifikacji do fazy play-off.
Lubelski zespół po serii nieco słabszych występów w marcu, w końcówce miesiąca odzyskał właściwy rytm. „Czerwono-czarni” pokonali zarówno Eneę Stelmet Zastal Zielona Góra, jak i Dziki Warszawa.
To pozwoliło im się przesunąć w górę tabeli i znacznie poprawić swoją pozycję w kontekście awansu do fazy play-off. Właściwie do awansu do niej lublinianom najprawdopodobniej wystarczy wygranie jednego z trzech pozostałych do końca sezonu zasadniczego spotkań. Inna sprawa, że lublinianom powinno zależeć na zajęciu jak najwyższej pozycji, bo lepiej uniknąć już w pierwszej rundzie konfrontacji z Anwilem Włocławek czy Treflem Sopot.
W sobotę Start będzie rywalizował z PGE Spójnią Stargard, która również walczy o kwalifikację do fazy play-off. Mecz odbędzie się w hali Globus, co na pewno jest pewnym handicapem dla podopiecznych Artura Gronka. Inna sprawa, że rywale powoli zaczynają czytać grę Startu, co świetnie pokazał ostatni przeciwnik lublinian. Icon Sea Czarni Słupsk mocno ograniczyli ofensywne poczynania liderów czerwono-czarnych Jabrila Durhama i Liama O’Reilly. Ten plan sprawdził się w stu procentach, bo słupszczanie wygrali 86:77.
– O naszej sile stanowią gracze pierwszopiątkowi. O’Reilly i Durham powinni sobie wykreować lepsze pozycje. Naszymi problemami w tym meczu były jednak przegrane zbiórki oraz brak skuteczności z otwartych pozycji – mówił Artur Gronek.
– Bardzo chcemy się zrehabilitować. W sobotnim spotkaniu ekipa ze Słupska walczyła o życie jeśli chodzi o pozostanie w grze o play-offy i pokazała olbrzymią determinację. Zagrali lepiej w ataku, umiejętniej bronili i byli znacznie mocniejsi na desce, dominując w zbiórkach. U nas szwankowała, m.in. skuteczność w ofensywie. Przyzwyczailiśmy kibiców, że potrafimy zdobywać dużo punktów, ale myślę, że w ostatnich kolejkach na ligowych parkietach może padać sporo niskich wyników. Waga spotkań jest duża, a sędziowie pozwalają na więcej fizyczności. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że może być znacznie mniej ładnej gry, a w meczach będzie przeważać walka. Do play-offów wejdą te drużyny, które rzucą na nadchodzące spotkania wszystkie siły, będą bardziej chciały od rywali i nie odpuszczą nawet na chwilę przez 40 minut – mówi klubowej stronie Filip Put.
Koszykarz Startu w ostatnich dniach otrzymał bardzo miłą informację. Został powołany do reprezentacji Polski w koszykówce 3x3. Taką nominację otrzymało 12 zawodników i dopiero po zgrupowaniu w Warszawie zostanie wybrana czwórka, która w dnia 15-20 maja w węgierskim Debreczynie będzie walczył o awans do Igrzysk Olimpijskich.
– Trzy najlepsze drużyny tej imprezy wywalczą przepustkę do Paryża. Kwalifikacje będą bardzo ciężkie, ale ewentualny awans na Igrzyska byłby czymś wielkim dla kadry narodowej. Dlatego czwórka szczęśliwców, która pojedzie na nadchodzący turniej, będzie mieć przed sobą duże wyzwanie – dodaje klubowej stronie Filip Put.