Bardzo niepokojąco, w kontekście napiętej sytuacji międzynarodowej za naszą wschodnią granicą, brzmią wnioski z raportu o polskim wojsku. Wynika z niego, że armia nie jest w stanie przeprowadzić nawet niewielkiej operacji obronnej.
O ustaleniach byłego urzędnika Ministerstwa Obrony Narodowej z czasów Antoniego Macierewicza, obecnie eksperta z zakresu wojskowości, informuje Radio ZET, które dotarło do raportu "Przygotowanie państwa polskiego do zwalczania zagrożeń militarnych".
Jak czytamy, dokument miał trafić do polityków Prawa i Sprawiedliwości z najbliższego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Sam prezes partii jednak nie zapoznał się z nim w "wyniku nieformalnych działań wojskowych".
Wnioski, które wyciągnął ekspert, oparte są na wynikach jawnych i tajnych kontroli Najwyższej Izby Kontroli z lat 2012-2020. Są one, delikatnie mówiąc, niepokojące. "(...) gotowość bojowa i mobilizacyjna Sił Zbrojnych RP nie istnieje. Nasze siły zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej".
Jakie problemy trapią polską armię? Braki kadrowe (tylko jedna z trzynastu brygad operacyjnych wojska jest w stanie skompletować powyżej 90 proc. załogi), przestarzały sprzęt (w przeważającej części pochodzący jeszcze z czasów ZSRR), niewielkie zapasy na wypadek wojny (wystarczą raptem na 7 dni), słaby stan rezerw (średnia wieku rezerwisty to 45 lat) oraz ich kiepskie wyszkolenie. Do tego dochodzi jeszcze zbyt mała liczba specjalistów, między innymi, mechaników, łącznościowców czy lekarzy.
"Strategiczne decyzje o kierunkach rozwoju naszego systemu obronnego oraz wydawaniu miliardów złotych podejmowane są bez odpowiednich kompetencji strategicznych, prawdopodobnie najczęściej intuicyjnie albo pod wpływem doraźnych interesów politycznych lub biznesowych" – pisze autor raportu.
W październiku ubiegłego roku na temat polskiej armii rozmawialiśmy z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym doradcą ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej w latach 2012-13, generałem broni i dowódcą Wojsk Lądowych RP, ekspertem Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Zapytalismy go wprost, czy jego zdaniem polska armia jest nowoczesna.
– Nie, armia polska nie jest nowoczesna. Mamy takie elementy, które są nowoczesne, ale są też elementy stare, chociażby jeszcze poradzieckie czołgi, które już mają po 50 lat. Armia polska jest na pewno jedną z silniejszych w Europie. Natomiast jeżeli chodzi o liczbę czołgów, armat i tak dalej... Tutaj nie chodzi o ilość, tylko liczy się jakość. Musimy mieć sprzęt, który może konkurować z tą masą uzbrojenia, którą dysponuje przeciwnik. Możemy tę różnicę zniwelować nie ilością, a jakością rozwiązań, które funkcjonują w siłach zbrojnych – odpowiedział Dziennikowi.