Polskie wojsko może się upomnieć o nasze samochody i nie tylko. – W ten sposób uzupełnia się potrzeby jednostek wojskowych na czas wojny – tak wysyłanie zawiadomień do mieszkańców naszego regionu tłumaczy Wojskowa Komenda Uzupełnień w Lublinie. Jednocześnie uspokaja, że są to rutynowe działania
W ostatnich dniach ciśnienie kierowcom niektórych samochodów podnoszą wysyłane do nich zawiadomienia o przeznaczeniu ich pojazdów na rzecz wojska. Jak przyznaje mjr Marek Kubicki, rzecznik Wojskowej Komendy Uzupełnień w Lublinie, takie działania są prowadzone, ale nie mają związku z napięciem pomiędzy Ukrainą a Rosją. Wynikają z obowiązującego prawa (patrz ramka).
Auta, budynki, sieci
– Tak jest na terenie całej Polski. Oczywiście, na naszym terenie działa 19. Brygada Zmechanizowana. Jest to oddział 18. Dywizji Zmechanizowanej, który jest w fazie formowania, w związku z czym te potrzeby mogą być wyższe w tej chwili – wyjaśnia mjr Marek Kubicki.
O jakie auta może się upomnieć armia? Mowa przede wszystkim o samochodach terenowych czy SUV-ach. – Około 80 proc. potrzeb w zakresie świadczeń rzeczowych jest uzupełnianych w oparciu o zakłady produkcyjne. Pozostałe 20 proc. pozyskiwane jest z zasobów posiadaczy prywatnych – mówi nasz rozmówca.
Co ciekawe, ustawa mówi nie tylko o "rzeczach ruchomych", ale także o nieruchomościach. Nie dotyczy to jedynie obywateli, lecz "urzędów i instytucji państwowych oraz przedsiębiorców i innych jednostek organizacyjnych" także. – Są to tereny, środki transportowe, maszyny, sprzęt, sieci telekomunikacyjne, obiekty – wylicza mjr Marek Kubicki.
Pojazd w gotowości
Wniosek o zapotrzebowanie może wysłać, na przykład, komendant WKU czy kierownicy służb, które wykonują zadania na rzecz obrony państwa, jak policja, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Straż Graniczna czy Agencja Wywiadu. Dokument trafia do władz samorządowych, na biurka prezydentów, burmistrzów czy wójtów, a ci wydają decyzję administracyjną, od której przysługuje prawo do odwołania się.
Nie jest to jednoznaczne z tym, że musimy natychmiast oddać nasz samochód do dyspozycji armii. Pojazd musi być sprawny i gotowy do momentu, w którym nie otrzymamy wezwania, na przykład na potrzeby ćwiczeń, ogłoszenia mobilizacji czy wybuchu wojny. Wtedy auto musi być przekazane do jednostki wojskowej w wyznaczonym terminie. – Osoba, która otrzyma taką decyzję (od władz samorządowych – red.), zgodnie z rozporządzeniem, ma obowiązek powiadamiać organ wydający decyzję o zmianach dotyczących tego sprzętu, czyli najczęściej jego zbyciu – mówi mjr Marek Kubicki.
Coś za coś
Obywatele nie są stratni, bo za pomoc armii otrzymają zapłatę. – W przypadku świadczeń rzeczowych, po zakończonych ćwiczeniach lub zaprzestaniu działań bojowych, jest to rozliczane komisyjnie w oparciu o akty prawne. Przy rozliczeniu bierze się pod uwagę amortyzację i zużycie sprzętu. W przypadku zniszczenia pojazdu jest pełny zwrot jego wartości. Wyceny dokonuje komisja, która jest powoływana przez dowódcę jednostki, z udziałem właściciela sprzętu – tłumaczy rzecznik WKU Lublin.
Masz obowiązek
Kwestie te reguluje Ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z 1967 roku. Mowa w niej o tzw. świadczeniach osobistych i rzeczowych w czasie pokoju i w czasie wojny. Uzupełnieniem są rozporządzenia Rady Ministrów wydane w 2004 roku: w sprawie świadczeń osobistych na rzecz obrony w czasie pokoju; w sprawie świadczeń rzeczowych na rzecz obrony w czasie pokoju; w sprawie świadczeń osobistych i rzeczowych na rzecz obrony w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.
Świadczenia osobiste w czasie pokoju to prace doraźne na rzecz obrony państwa lub zwalczania skutków klęsk żywiołowych. Natomiast w razie konfliktu zbrojnego mowa o mobilizacji i wykonywaniu prac "na rzecz Sił Zbrojnych, obrony cywilnej lub jednostek organizacyjnych wykonujących zadania na potrzeby obrony państwa".