Cały zarząd powiatu lubartowskiego został odwołany. Oficjalnym powodem jest brak udzielenia staroście Ewie Zybale i jej współpracownikom absolutorium. Ale w kuluarach mówi się o wewnętrznych rozgrywkach w obozie Prawa i Sprawiedliwości.
Po tym jak w czerwcu radni nie udzielili zarządowi absolutorium i wotum zaufania, na czwartkowej sesji został złożony wniosek o jego odwołanie. By tak się stało, wniosek musiało poprzeć 3/5 radnych, co oznaczało konieczność zebrania 13 głosów „za”.
W liczącej 21 mandatów radzie powiatu lubartowskiego 11 szabel ma PiS, jednak klub tej partii jest podzielony na zwolenników i przeciwników starosty Ewy Zybały. Ci drudzy opowiedzieli się za zmianą zarządu i do tego samego namówili opozycyjnych radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego (7 głosów w radzie) i Platformy Obywatelskiej (3 głosy). W głosowaniu 16 radnych opowiedziało się za odwołaniem zarządu, 4 było przeciw, a jeden głos był nieważny.
– Sądzę, że merytoryczne uzasadnienie jest w tej chwili zbędne. Powiem, że dzisiaj taką przesłanką główną jest to, że na przestrzeni ostatniego roku nie były realizowane pewne dyspozycje, które wynikały z uchwał, które podejmowała rada. Sądzę też, że spory wewnątrz klubu PiS zmuszają, by tę niezdrową sytuację przerwać – mówił w imieniu klubu PSL radny Marian Starownik.
– Żałuję, że do tego doszło, ale nie mam wpływu na decyzje moich kolegów z klubu. Wydaje mi się, że brak absolutorium i wotum zaufania był tylko pretekstem do odwołania zarządu i powołania go w nowym składzie – mówi Dziennikowi Ewa Zybała.
W kuluarach potwierdziliśmy, że powodem czwartkowej decyzji były wewnętrzne tarcia w klubie PiS. Osią niezgody miała być sytuacja w szpitalu powiatowym. Zybała opowiadała się za odwołaniem dyrektora placówki Mirosława Makarewicza, ale w pięcioosobowym zarządzie nie było w tej sprawie jednomyślności.
– Rzeczywiście, w kontekście szpitala nie widziałam możliwości do dyskusji. W ubiegłym roku lecznica zanotowała stratę sięgającą 9 mln zł, a w tym roku ta strata wynosi tyle zaledwie po pierwszym półroczu. W tej sytuacji zmiany wydawały się oczywiste – przyznaje pani starosta, która ze swoimi dotychczasowymi współpracownikami pozostanie na stanowiskach do momentu wyboru nowego zarządu powiatu. Rada ma na to 30 dni. Ale z samorządem powiatowym Zybala jednak się nie żegna, bo wciąż będzie radną.
Na giełdzie jako jej potencjalnego następcę wymienia się m.in. przewodniczącego rady powiatu Tomasza Marzędę.
Nasi rozmówcy wymieniają też nazwisko Janusza Bodziackiego, byłego burmistrza Lubartowa. Były samorządowiec jest dyrektorem Departamentu Środowiska i Zasobów Naturalnych w Urzędzie Marszałkowskim, w którym – co ciekawe – funkcję wicedyrektora pełni Marzęda.