Pracodawcy nie można podać do sądu nawet wtedy, jeśli jeszcze dzień wcześniej zdawał się sugerować, że przedłuży umowę z zatrudnionym na próbę pracownikiem, a potem mu się odmieniło Grażyna, po ukończeniu studiów na kierunku zarządzanie przedsiębiorstwem, znalazła pracę w dużej zagranicznej spółce.
By zdążyć w wyznaczonym czasie, Grażyna tyrała w pracy i w domu. Jej projekt został oceniony bardzo wysoko. Podobał się tak, że autorka otrzymała nawet pochwałę od szefów spółki. Dziewczyna miała więc podstawy przypuszczać, wręcz była pewna, że umowa o pracę zostanie jej przedłużona.
Tak się jednak nie stało. W cztery dni po owych pochwałach i splendorach poinformowano ją, że firma umowy z nią nie przedłuży. Podano przy tym błahy i - zdaniem Grażyny - nieprawdziwy pretekst: przekroczenie obowiązków służbowych. Pracodawca postąpił jednak zgodnie z prawem.
- Firma nie ma obowiązku podać jakiegokolwiek powodu, dla którego nie przedłuża umowy - mówi Zenon Kazimierski, konsultant w dziedzinie prawa pracy. - Takie zachowanie się pracodawcy wobec pracownika nie jest jednak najsympatyczniejsze, niekorzystnie wpływa też w przyszlości na jego psychikę i samopoczucie.
Firmy, które chcą uchodzić za poważne, informują pracownika o tym, czy przedłużą z nim umowę o pracę zawartą na okres próbny, czy też nie, przynajmniej na dwa tygodnie przed upływem jego terminu. Gdyby decyzja była negatywna, pracownik ma czas, by wcześniej rozglądać się za nowym zatrudnieniem. Dwa tygodnie to też nie jest dużo, ale więcej niż dwa czy pięć dni.
Młodzi ludzie, rozpoczynający swoją karierę od trzymiesięcznego okresu próbnego, powinni o tych zasadach pamiętać. Pracodawcy nie można bowiem podać do sądu nawet wtedy, jeśli jeszcze dzień wcześniej zdawał się sugerować, że przedłuży umowę z zatrudnionym na próbę pracownikiem, a potem ''przespał się z tematem'' i zmienił zdanie. Dlatego dopóki nie mamy umowy o pracę na czas nieokreślony, nie warto sobie zamykać drzwi możliwości zatrudnienia w innych firmach (na przykład udzielając odmownych odpowiedzi agencjom doradztwa personalnego).
- Podejrzewam, że w firmie po prostu nikt wcześniej nie miał odwagi, by mi powiedzieć: ''Było miło, ale pani już dziękujemy'' - uważa Grażyna. - Wykorzystali mnie każąc przygotować projekt, wykpili się pretekstem, a ucierpiałam na tym ja, z dnia na dzień zostając na lodzie. W majestacie prawa.