Kierownicy szkolnych bibliotek i świetlic oraz kierownicy gospodarczy burs i placówek oświatowych już wkrótce będą musieli składać oświadczenia majątkowe. Pedagodzy są tym poruszeni. Zarabiają mało i obawiają się, że spowiadanie się z „majątku” narazi ich na śmieszność.
W tej chwili do składania oświadczeń majątkowych prawo obliguje dyrektorów jednostek organizacyjnych gmin lub powiatów, a zatem także szkół, przedszkoli i burs. Coroczne raporty są publikowane w internecie i każdy zainteresowany ma do nich dostęp. Wkrótce lista ta może się znacznie zwiększyć za sprawą nowego rządowego projektu ustawy o jawności w życiu publicznym. Rozszerza ona zakres majątkowej lustracji na m.in. zastępców dyrektorów, kierowników szkolnych świetlic i bibliotek, kierowników gospodarczych, kierowników internatów i burs.
– To jakiś absurd – uważa wicedyrektor jednej z lubelskich podstawówek z oddziałami gimnazjalnymi, która powiadomiła nas o problemie. – Upublicznienie oświadczeń majątkowych ma zapobiegać korupcji, a o jakiej korupcji może być mowa w naszym przypadku? Wszystkie decyzje podejmuje dyrektor. Wicedyrektorzy pełnią funkcje pomocnicze. Nie rozumiem, po co miałabym się dzielić z całym światem informacją o wysokości moich zarobków.
– Jeśli przepisy wejdą w życie, to narażą nas na śmieszność – uważa bibliotekarka w tej samej szkole. – Mogę powiedzieć na swoim przykładzie. Zarabiam niewiele i muszę z tego jeszcze pomagać starszym i schorowanym rodzicom. Nie mam mieszkania ani samochodu. Mam za to masę kredytów. Nie chciałabym, żeby ktoś znał moją sytuację materialną. Jej upublicznienie narazi mnie na kpiny.