Wakacje to okres, kiedy fałszywi pośrednicy pracy działają ze zdwojoną siłą. By nie wpaść w ich sidła wystarczy dokładnie sprawdzić każdego z nich. Można to zrobić na stronie internetowej www.kraz.praca.gov.pl
- Zostawiłam podania w kilkunastu szkołach w Inowrocławiu, ale nigdzie nie potrzebują polonistów. Postanowiłam, że na trzy, cztery miesiące wyjadę do pracy do Anglii.
Mam tam znajomych. Chciałabym już w Polsce znaleźć pracę na Wyspach. Jednak tyle się słyszy o nieuczciwych pracodawcach. Zatem, co zrobić, by nie dać się oszukać? - pyta nasza Czytelniczka.
Znajomi mogą pomóc
Jacek Paśniewski, pośrednik pracy w bydgoskim oddziale Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu, radzi, by bardzo krytycznie przeglądać oferty zatrudnienia.
- Bez chwili wahania odrzućmy te podejrzane, gdy podany jest wyłącznie numer telefonu, a nie ma adresu i nazwy pracodawcy. Warto skorzystać z pomocy rodziny czy znajomych, którzy już pracują w miejscowości, do której się wybieramy. Na pewno mają rozeznanie w tamtejszym rynku pracy - słyszymy.
Wybierając się do pracy za granicą najlepiej skorzystać z pośrednictwa Wojewódzkiego Urzędu Pracy lub agencji zatrudnienia. By mogły działać, muszą mieć wpis do rejestru agencji zatrudnienia, potwierdzony stosownym certyfikatem.
Wykazy legalnych agencji pracy znajdują się w wojewódzkich i powiatowych urzędach pracy oraz na stronie internetowej pod adresem: www.kraz.praca.gov.pl
Zbierali borówki
Od kilku lat WUP w Toruniu wysyła mieszkańców naszego regionu do pracy za granicą. - Na przykład w ubiegłym roku pracownicy, przez kilka miesięcy, pakowali pomarańcze w magazynie w Hiszpanii.
W tym roku, również w Hiszpanii, zbierali truskawki, maliny i borówki. W poprzednich latach byli zatrudnieni także przy zbieraniu oliwek w Hiszpanii oraz pomidorów i bananów na Wyspach Kanaryjskich - wymienia Jacek Paśniewski.
Jak dodaje, zainteresowanie wyjazdem do pracy za granicą, za pośrednictwem urzędu pracy, jest duże. W 2006 roku zgłosiło się 2300 chętnych, z czego wyjechało 1500. Rok później było to odpowiednio: 2400 i 1200 osób. W tym roku za granicą pracowało już 270 osób. Z reguły są to panie.
Pracodawcy zawsze deklarują, kogo najchętniej chcą zatrudnić. Dają szansę osobom w wieku 20-45 lat.
- Zagraniczni pracodawcy przyjeżdżają do Polski i tutaj, w urzędach pracy, prowadzą rozmowy kwalifikacyjne. My natomiast jedziemy za granicę i sprawdzamy, jakie warunki pracy i zamieszkania oferują pracownikom - dodaje Jacek Paśniewski.