Blisko 40 ratowników medycznych, pielęgniarek i lekarzy SOR-u Szpitala Klinicznego nr 4 poszło na zwolnienia lekarskie, po tym jak dyrekcja nie zgodziła się na podwyżki.
- Praca na SOR jest bardzo specyficzna, ciężka, sytuacja zmienia się tu dynamicznie. Zwłaszcza teraz w szczycie czwartej fali. Aktualne dodatki dla pracowników SOR są kompletnie nieadekwatne do pracy, jaką wykonujemy. Wnioskowaliśmy też o dodatki za pracę z pacjentami covidowymi – mówi nam jeden z pracowników SOR przy Jaczewskiego, jednego z największych w regionie. Dodaje: - Dyrekcja początkowo przystała na kompromis, który udało nam się osiągnąć podczas rozmów, ale potem się z tego wycofała. Postanowiliśmy więc zadbać o swoje zdrowie, stąd zwolnienia lekarskie.
- Czujemy się oszukani! Po co były te wszystkie spotkania i rozmowy, skoro dyrekcja mimo obietnic i tak zrobiła, co chciała. Jak można tak traktować pracowników? – oburza się ratownik medyczny z SPSK4.
Jak aktualnie działa SOR przy Jaczewskiego? – Jest problem z obsadą, więc pracownicy, którzy mają nocne dyżury, czasem nie mogą z nich zejść, bo nie ma kto ich zmienić. Dzisiaj rano przed szpitalem czekały trzy karetki z pacjentami, bo ze względu na zbyt małą obsadę szpital nie był w stanie ich przyjąć – twierdzi nasz rozmówca. Zaznacza: – Część pracowników jest zastraszana, pojawiają się groźby zwolnień dyscyplinarnych. A my tylko walczymy o to, co tak naprawdę nam się należy.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, SOR przy Jaczewskiego nie będzie już dzisiaj przyjmował pacjentów.
- Potwierdzamy, iż część pielęgniarek i ratowników medycznych oraz kilkoro lekarzy okazało zwolnienia lekarskie - jest to grupa stanowiąca znaczącą część całego personelu SOR w naszym szpitalu. Nikt nie złożył wypowiedzenia - czytamy w oficjalnym stanowisku szpitala przesłanym do mediów. - Nie mamy uprawnień, by weryfikować zasadność zwolnień, jednak przypuszczalnym motywem może być brak zakwalifikowania SOR do II poziomu zabezpieczenia covidowego przez Ministerstwo Zdrowia, co wiąże się z brakiem tzw. “dodatku covidowego” dla pracowników - komentuje dyrekcja SPSK4.
Jak czytamy w komunikacie, to "dyrekcja zaproponowała dodatek pieniężny ze środków własnych szpitala za pracę w strefie czerwonej SOR, ale pracownicy nie zgodzili się na to rozwiązanie".
- Aktywnie szukamy sposobu zabezpieczenia personelu do pracy w SOR. Do tego czasu karetki z chorymi mają być kierowane do innych szpitali, co wynika z decyzji przekazanej pracownikom Centrum Powiadamiania Ratunkowego, lekarzowi koordynatorowi ratownictwa medycznego i wojewodzie lubelskiemu - informuje dyrekcja szpitala.