Rozmowa z biskupem nominatem ks. dr. Adamem Babem, proboszczem Parafii pw. św. Józefa w Lublinie i najmłodszym biskupem w Polsce
• Zacznijmy od dzieciństwa. Jakie biskup miał marzenia? Kim ksiądz biskup chciał zostać jak dorośnie?
- Wtedy jeszcze nie za bardzo miałem plany na przyszłość, ale mogę powiedzieć w co się bawiłem. Jeździłem „czołgiem” wykonanym z krzeseł i miotły, która służyła za lufę czołgu. Ale też rzeczywiście, przy taborecie z narzuconym na ramiona ręcznikiem „odprawiałem mszę świętą”.
• A kiedy pojawiła się - już tak na poważnie - myśli o kapłaństwie? Dodam tylko, że w rodzinie księdza był biskup, na co zwrócił uwagę w komunikacie metropolita lubelski arcybiskup Stanisław Budzik.
- Mój wujek Stanisław Stefanek był, bo zmarł w tym roku, biskupem łomżyńskim. W rodzinie mam też siostrę zakonną. Moja ciocia należy do Zgromadzenia Sióstr Albertynek. Mieszka teraz w Warszawie. To jest siostra cioteczna mojego taty. Natomiast jeśli chodzi o moje wybory, to było tak, jak to bywa w życiu większości młodych ludzi. W okolicach ukończenia szkoły średniej - II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Lublinie - postanowiłem, że pójdę do seminarium duchownego. Wtedy dałem się zaprosić na drogę kapłaństwa. Tak to wyglądało, bo inicjatywa nie należy do człowieka. Z czysto ludzkiej strony to szło po linii moich pragnień, zaangażowania się w sprawy istotne i ważne. Co prawda była też chwila, że chciałem studiować medycynę. Jednak z tych planów zostałem wyproszony przez Pana Boga.
• Dlaczego?
- Ostatecznie nie przystąpiłem do egzaminów na uczelnię medyczną. Wybrałem seminarium. Decyzja o wyborze drogi kapłańskiej nie zapada w ciągu jednego dnia. To jest pewien proces. Było natomiast jedno konkretne wydarzenie, które ostatecznie wpłynęło na to, że wybrałem seminarium, zdecydowałem się pójść drogą, którą podpowiadał mi Pan Bóg. W 1993 roku w mojej rodzinnej parafii w Niedrzwicy Kościelnej były prymicje księdza, który właśnie skończył seminarium. Uczestniczyłem w tej uroczystości. Na tych prymicjach kaznodzieja zapytał uczestników o to kto będzie następny w miejscu, które właśnie opustoszało w seminarium duchownym. Wtedy właśnie słuchając tego kazania, mając w sercu pewne wahania, odkryłem gdzie jest moje miejsce. Zdałem sobie sprawę, z tego, że to jest pytanie do mnie. I w duchu na nie sobie odpowiedziałem. Pytanie to zadał ks. Stanisław Dziwulski. Kapłan, którego później zastąpiłem w parafii św. Józefa. Zostałem po nim nowym proboszczem tej parafii.
• W ubiegły piątek, 22 maja, została ogłoszona nominacja biskupia. Ta data nie jest przypadkowa?
- Dla mnie jest bardzo nieprzypadkowa, bo to jest data moich święceń kapłańskich.
• Jak ksiądz dowiedział się o nominacji?
- W Kościele są wypracowane pewne procedury. Najpierw wolę Ojca Świętego przedstawia kandydatowi nuncjusz, który rezyduje w Warszawie. W normalnych warunkach, których obecnie nie mamy, prosi kandydata do siebie na rozmowę. Teraz ze względu na pandemię koronawirusa do mnie zatelefonował. W imieniu papieża zapytał czy podejmę posługę biskupa pomocniczego. Poprosiłem o chwilę, chciałem się pomodlić. Później oddzwoniłem i przekazałem, że się zgadzam. Wówczas nuncjusz zaproponował dzień 22 maja jako datę ogłoszenia nominacji.
• Wiedział ktoś o tym, że to data księdza święceń?
- Nie. To wyszło dopiero w rozmowie z nuncjuszem. Był tym zdumiony. To był kompletny zbieg okoliczności. Dla mnie opatrznościowy.
• Takie dodatkowe poświadczenie, że księdza wybory były właściwe?
- To jest normalne, że w obliczu tak dużych wyzwań szuka się oparcia w łasce Pana Boga. Tę łaskę trzeba odczytać, otworzyć się na nią. Pamiątką ze święceń kapłańskich jest motto. Wpisuje się je na obrazku prymicyjnym. Ja napisałem słowa: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał, i wypełnić Jego dzieło”. Te słowa obrałem jako motto na drogę kapłańską 22 maja 1999 r. i w tym samym dniu przyszło wezwanie do pełnienia posługi biskupiej. Uznałem więc, że trzeba być Panu Bogu posłusznym.
• Gratulacji z uwagi na nominację zapewne było bardzo dużo. Czy były jakieś szczególne, takie które może zaskoczyły?
- Rzeczywiście odświeżyły się różne więzi. Wróciły w pamięci pewne spotkania. Różne osoby się przypomniały. Natomiast bardzo cenię sobie reakcję młodzieży - środowiska, z którym od lat jestem związany.
• Bo młodzieży ksiądz biskup nie zostawi?
- Nie, na pewno nie. Liczę bardzo na ich modlitwę i obecność podczas święceń.
• Jakie ma ksiądz biskup obawy jeśli chodzi o nową posługę?
- Przede mną jest pewien trud rozeznawania dla innych. To jest posługa pasterska. Trzeba prowadzić innych do Pana Boga. Ona przebiega w konkretnych czasach i okolicznościach. Do mnie będzie należeć rozeznanie tego, co dobre. Na pewno pomocna będzie modlitwa i bliskość z Bogiem. Bym mógł dobrze i odpowiedzialnie wypełnić tę misję.
• A kto będzie nowym proboszczem u „św. Józefa”?
- Teraz wie to tylko Duch Święty. Ja nie znam jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
• Wiem, że parafianie na ostatnim sobotnim internetowym spotkaniu przy kawie dopytywali, czy przykładem popularnego serialu telewizyjnego „Ranczo” nowym proboszczem będzie któryś z wikariuszy i czy ksiądz biskup może dalej mieszkać na terenie parafii?
- Teoretycznie mógłbym mieszkać na plebanii w dalszym ciągu. Tylko, że na moje miejsce przyjdzie przecież nowy proboszcz. Z tego względu na pewno przeprowadzę się do innego mieszkania.
• Na czym w najbliższej przyszłości ksiądz biskup chciałby się skupić?
- Samo życie niesie już pewne wyzwania, którym trzeba sprostać. Tak jak już wspomniałem nie chcę opuszczać młodzieży. Będziemy się dalej razem spotykać, wspólnie modlić i przeżywać tę drogę do Pana Boga. W archidiecezji lubelskiej jest ogłoszony też kolejny III Synod. Dla naszego lokalnego Kościoła to jest bardzo duże i ważne wydarzenie. I trudno byłoby mi się w to nie zaangażować, zwłaszcza pełniąc funkcję pasterską.
• A będą jeszcze poranki przy kawie online jak dotychczas?
- To zależy od kapłanów pracujących w parafii św. Józefa. Bardzo ich cenię i jestem im wdzięczny za 6 lat wspólnej pracy. To bardzo solidni duszpasterze.
Ks. dr Adam Bab jest najmłodszym biskupem w Polsce
Urodził się 30 grudnia 1974 r. w Lublinie. Dzieciństwo spędził w Niedrzwicy Kościelnej. Jest absolwentem lubelskiego „Zamoya” - II LO im. Jana Zamoyskiego. Później studiował w Seminarium Duchownym w Lublinie. Po święceniach prezbiteratu pracował jako wikariusz w parafii garnizonowej w Lublinie. Rozpoczął również studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zakończone obroną doktoratu. Kapłan przez pewien czas mieszkał i pracował przy kościele Świętego Ducha w Lublinie jako duszpasterz młodzieży. W 2002 r. został koordynatorem pielgrzymek na Światowe Dni Młodzieży. Później pełnił funkcje rektora kościoła Św. Ducha w Kraśniku (lata 2005-2010), był proboszczem parafii w Końskowoli (2010-2014). Zaś od 6 lat kieruje Parafią pw. św. Józefa w Lublinie. Kapłan należy do Kolegium Konsultorów Archidiecezji Lubelskiej i Rady Kapłańskiej. Jest też konsultorem Rady ds. duszpasterstwa młodzieży Konferencji Episkopatu Polski.
Uroczystość w archikatedrze
Święcenia biskupie ks. dr Adama Baba, biskupa pomocniczego archidiecezji lubelskiej, zostały zaplanowane na 29 czerwca. Uroczystość będzie mieć w miejsce lubelskiej archikatedrze. Rozpocznie się o godz. 11.