Żeby tylko plusy nie przysłoniły minusów – mogliby rzecz przeciwnicy wycinki, na wstępie nawet 50 ha lasu, pod nowe inwestycje. Ale faktem jest, że terenów w kraśnickiej strefie jest już niewiele. Zostały tylko trzy działki.
– Kraśnicki Park Przemysłowy to szansa na rozwój miasta – przekonuje burmistrz Wojciech Wilk. – Park chcemy utworzyć na terenach w sąsiedztwie Fabryki Łożysk Tocznych, Veolii Wschód i Tsubaki Nakashima. Terenem obecnie zarządza FŁT, ale należy on do Skarbu Państwa i leży w granicach miasta. Podejmujemy działania w tym kierunku, ponieważ w ten sposób stworzymy atrakcyjne miejsca pracy i zapewnimy rozwój gospodarczy miasta.
Za pracą
Pomysł burmistrza poparła większość radnych, którzy na majowej sesji zagłosowali za uchwałą ws. przystąpienia do zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta dla tego terenu.
– Moim zdaniem koncepcja stworzenia Parku Przemysłowego w sąsiedztwie zakładów, m.in. FŁT jest dobra. Daje to szansę na zahamowanie procesu wyjazdów z Kraśnika, jak też poprawy sytuacji na lokalnym rynku pracy. Liczę też, że zostaną podwyższone średnie zarobki w mieście – mówi radny Zbigniew Marcinkowski (klub radnych burmistrza Porozumienie i Rozwój). – Oczywiście szkoda, że będzie się to odbywać kosztem drzew, ale w tym przypadku trzeba połączyć dwie rzeczy – ochronę przyrody z bytem mieszkańców, który dzięki parkowi przemysłowemu może się poprawić.
Ochronić las
Niektórzy radni sceptycznie podchodzą jednak do planów magistratu.
– Naszym zdaniem miasto powinno skupować nieużytki i pola od właścicieli gruntów, które znajdują się w sąsiedztwie strefy ekonomicznej, aby powiększyć kraśnicką Strefę Inwestycji – mówi w imieniu klubu Wspólny Kraśnik radna Iwona Włodarczyk. – W pobliżu strefy jest bardzo dużo takich terenów i z tego co wiem ich właściciele, są nimi głównie rolnicy, są zainteresowani ich sprzedażą. Grunty kupują lokalni przedsiębiorcy. Wycinka lasu pod park przemysłowy to jest pójście na skróty. To jest najprostsza droga, do tego szkodliwa dla środowiska, bo mówimy o blisko 80 ha lasu, który pełnił i pełni rolę ochronną. To są płuca naszego miasta.
Jest też inny powód, ze względu na który radni ze Wspólnego Kraśnika zagłosowali przeciwko. – Nic nie wiemy o inwestorze, ani co to jest za firma, ani z jakiej branży, co by chciała wybudować i ile osób zatrudnić – dodaje radna. – Nie możemy w ciemno zgodzić się na wycinkę lasu, wyłącznie z myślą, że może jakiś inwestor przyjdzie i zainwestuje w Kraśniku swoje pieniądze.
Podobnie uważa radny Paweł Kurek (Polska 2050). – Mimo że dwoma rękami podpisuję się za rozszerzeniem kraśnickiej strefy ekonomicznej, to jednak nie zgadzam się na wycinkę 75 ha lasu – podkreśla. – Las jest symbolem naszego miasta i jego zielonymi płucami. To jest atut Kraśnika. Nie zgadzam się też z retoryką nakreśloną na majowej sesji, że albo rozwój, albo las. Jest też droga cywilizowanego świata, droga zrównoważonego rozwoju miasta, które może się rozwijać z poszanowaniem środowiska naturalnego. Od trzech lat apeluję do władz miasta, by miliony pozyskane ze sprzedaży nieruchomości nie zostały przejadane, że powinny zostać przeznaczone na zakup gruntów pod rozszerzenie obecnej strefy ekonomicznej.
Argumenty burmistrza
Burmistrz podaje swoje argumenty. Zaznacza, że w ostatnim czasie z urzędem, którym kieruje „kontaktowali się zagraniczni inwestorzy zainteresowani lokowaniem zakładów pracy na gruntach o dużej powierzchni – 40-50 ha, a nawet 500 ha”.
– Takimi terenami Kraśnik obecnie nie dysponuje. Skupowanie rozproszonych, małych działek jest bardzo czasochłonne i bardzo często niemożliwe ze względu na nieuregulowany stan prawny – tłumaczy Wojciech Wilk. – Obszar, o którym mówimy jest jedynym o tak dużej powierzchni i nieskomplikowanej strukturze właścicielskiej, leżącym w granicach miasta, który może zostać wykorzystany do utworzenia Parku Przemysłowego. Zainteresowani chcieliby prowadzić u nas działalność m.in. w branżach: metalowej, samochodowej, logistycznej, budowlanej i odnawialnych źródeł energii.
W czerwcu zaplanowane jest kolejne spotkanie w tej sprawie. – Współpracujemy z gminą Kraśnik, bowiem tereny planowanego Parku Przemysłowego przylegałyby do terenów inwestycyjnych gminy – dodaje Wilk. – W ten sposób powstałby duży areał pod działalność przemysłową. Istotne jest to, że inwestorzy chcą w pierwszej kolejności bazować na zielonej energii.
Plusy i minusy
Burmistrz Kraśnika wskazuje na zalety – m.in. „jeden właściciel, czyli Skarb Państwa, dzięki czemu możemy się starać o zakup tych gruntów z bonifikatą 99 proc.”,„bardzo dobra komunikacja” oraz „możliwość szybkiego przyłączenia się do sieci energetycznej”. Choć przyznaje też, że są i minusy, bo „teren ten uległby procesowi odlesienia”.
– Cały obszar, zaproponowany w zmianie studium, to 75 ha, ale chcielibyśmy wykorzystać w pierwszych latach 40-50 ha – wyjaśnia Wojciech Wilk. – Obecnie Kraśnik i okolice otacza bufor leśny o powierzchni ok. 460 ha. Będziemy tak prowadzić proces tworzenia Parku Przemysłowego, aby uszczerbek w środowisku naturalnym był jak najmniejszy lub został zrównoważony innymi działaniami proekologicznymi.
Burmistrz dodaje, że „od strony ogrodów działkowych i ul. Urzędowskiej drzewostan zostałby zachowany”.