Bialskie koło Inicjatywy Polskiej w ubiegłym roku zaproponowało miejski program in vitro. Ale procedura utknęła. Teraz, do sprawy chce wrócić klub radnych Koalicji Obywatelskiej.
10 miesięcy temu Inicjatywa Polska wystąpiła do rady z obywatelskim projektem uchwały. Ale projekt zdjęto z porządku obrad, gdy okazało się, że brakowało opinii prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Autorzy wyliczyli wówczas, że miasto w ciągu czterech lat wydałoby 137 tys. zł., pomagając 16 parom.
Przez 10 miesięcy nic się w tej sprawie nie ruszyło. – Jesteśmy trochę zdziwieni, że sprawa utknęła. Projekt obywatelski zatrzymał się w komisji i nie wiemy, dlaczego nie jest dalej procedowany – powiedział nam Jakub Motyczka, współautor projektu. – Jeżeli jest wadliwy, to przecież można go poprawić i wysłać do Agencji po opinię – stwierdził członek Inicjatywy Polskiej.
In vitro w Białej Podlaskiej
Ale nieoczekiwanie na ostatniej sesji Rady Miasta, do tematu postanowiła wrócić Koalicja Obywatelska, proponując przyjęcie stanowiska. – Chodzi o to, by przystąpić do opracowania miejskiego programu dofinansowania do in vitro w latach 2023–2026– tłumaczy radny Robert Wożniak (KO) i dodaje, że „temat był wcześniej zgłaszany przez mieszkańców”. Dokładniej, przez koło Inicjatywy Polskiej, która do projektu uchwały dołączyła w sierpniu 2021 roku draft gotowego programu. – Wiele samorządów przyjęło takie programy, w ten sposób wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców – zauważa Woźniak. W jego ocenie, przyjęcie stanowiska pozwoli na wznowienie procedury.
Takim ruchem Koalicji Obywatelskiej byli zaskoczeni niektórzy radni prawicy. – Dziwię się kolegom, że wrzucają tak ważną uchwalę na temat niepłodności w ostatniej chwili i to bez poinformowania nas wcześniej – wytyka radny Karol Sudewicz (ZP).
Z kolei, radny Grzegorz Siemkowicz (KO) nakłania pozostałych do poparcia działań na rzecz finansowania in vitro. – W Polsce problem niepłodności dotyczy ok. 20 proc. par. W naszym mieście to może być nawet 2,5 tys. osób. To często jedyna skuteczna forma posiadania dziecka. Rząd Zjednoczonej Prawicy zlikwidował narodowy program in vitro, promując swój program naprotechnologii, który nie jest tak skuteczny – stwierdza Siemakowicz.
Przywołuje też przykład Warszawy, która dokłada 6 tys. zł dla pary. – Procedura in vitro to koszt od 12 tys. zł do ponad 20 tys. zł, więc jest to znaczne wsparcie – zaznacza radny.
Ale wiceprzewodniczący rady Marek Dzyr (ZP) chciał wiedzieć, co działo się z projektem przez 10 miesięcy. – Czy organ wykonawczy coś zrobił w tek kwestii?
Okazuje się, że do tej pory nikt nie wystąpił o opinię prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. A prezydent tłumaczy, dlaczego: – Najpierw radni przyjmą uchwałę, która zobliguje nas do opracowania programu. I na tej podstawie wystąpimy o certyfikację.
– Czyli przyjmujemy stanowisko, które nie ma żadnej mocy sprawczej – dziwi się Dzyr.
Ostatecznie, 15 radnych poparło taki krok. 5 było przeciw (Adam Chodziński, Marek Dzyr, Karol Sudewicz, Wiesław Rabczuk i Stanisław Nikołajczuk ze Zjednoczonej Prawicy), a 2 wstrzymało się od głosu (Henryk Grodecki i Dariusz Litwiniuk ze ZP).