Sytuacja w psychiatrii dziecięcej jest dramatyczna – alarmują specjaliści. Do lubelskiej kliniki trafiają coraz młodsi pacjenci. Lekarze tłumaczą tu skutkami długotrwałej izolacji związanej z pandemią.
– Pandemia całkowicie zmieniła profil naszych pacjentów. Już 90 proc. z nich jest po próbach samobójczych lub jest zagrożona podjęciem takiej próby. Trafiają do nas też osoby po samouszkodzeniach. Dotyczy to dzieci i nastolatków, którzy wcześniej nie mieli problemów psychicznych lub nie były one tak nasilone. Do nas trafiają już w kryzysowym momencie – alarmuje dr n. med. Agata Makarewicz z Kliniki Psychiatrii, Psychoterapii i Wczesnej Interwencji SPSK1. – Wcześniej mieliśmy zupełnie innych pacjentów m.in. z początkami schizofrenii, anoreksją czy depresją. Efektem długotrwałej izolacji z powodu pandemii, podczas której dzieci nie miały wystarczającego wsparcia ze strony rodziny, czy szkoły, doprowadziła do powstania zupełnie nowej grupy pacjentów – dodaje lekarka.
Do lubelskiej kliniki przy ul. Głuskiej trafiają coraz młodsze osoby. – Mamy nawet 11-letnie dzieci, które są już po próbach samobójczych. Pacjentów przybywa, a system opieki jest niewydolny. Nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich. Nasz oddział ma cały czas pełne obłożenie, a w kolejce jest kolejnych kilkadziesiąt osób – podkreśla dr Makarewicz. – Dostajemy też telefony ze szpitali w sąsiednich województwach z prośbą o przyjęcie chorych. Gabinety, nawet te prywatne mają tłumy pacjentów.
I tak już dramatyczną sytuację pogarsza jeszcze fakt, że brakuje specjalistów w dziedzinie psychiatrii dziecięcej. – Cześć odchodzi z pracy, bo nie jest w stanie znieść presji i pracy ponad siły. Taka sytuacja była ostatnio w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii i Neurologii Dziecięcej w Warszawie, gdzie odeszli prawie wszyscy psychiatrzy – zwraca uwagę dr Makarewicz.
Szpital Kliniczny nr 1, który ma na razie tylko całodobowy dziecięcy oddział psychiatryczny, chce uruchomić poradnię i oddział dzienny, żeby przyjmować więcej pacjentów.
– Z uwagi na deficyt kadry, nie mogliśmy dotychczas poszerzyć naszej działalności. Udało nam się jednak pozyskać lekarza tej specjalności, dzięki czemu możemy starać się o zorganizowanie kompleksowych świadczeń. Tym bardziej w kontekście tak dramatycznie rosnących potrzeb w tej dziedzinie, zarówno jeśli chodzi o konsultacje jak i hospitalizacje – tłumaczy Beata Gawelska, dyrektor SPSK1. Dodaje: – Napisaliśmy już do lubelskiego NFZ prośbę o zakontraktowanie nowych świadczeń od 1 listopada. Czekamy na ogłoszenie konkursu.
Na tym jednak nie koniec. Szpital dostał też ponad 600 tys. zł z Ministerstwa Zdrowia na sprzęt dla oddziałów psychiatrycznych, w tym oddziału dla dzieci i młodzieży oraz wyposażenie pracowni terapeutycznych. – Przed budynkiem, w którym mieści się oddział dziecięcy, zostanie też zorganizowana plenerowa siłownia, bo aktywność fizyczna jest w terapii takich pacjentów bardzo ważna – mówi dyr. Gawelska.