Podczas Święta Wolnych Książek przez dziedziniec Biblioteki Miejskiej w Puławach, przewinęło się około 100 osób. Większość miłośników czytania do domów wróciła z nowymi lekturami. - To bardzo potrzebna, fajna akcja - mówią jej uczestnicy.
Puławskie bibliotekarki zachęcają zarówno do korzystania z usług tej instytucji, jak i dzielenia się książkami ze zbiorów prywatnych. Żeby ułatwić ten bezkosztowy handel, czyli tzw. book-crossing, we wtorek przy ul. Głębokiej powstała "Aleja Wolnych Książek". Przez cały dzień stoiska odwiedziło około stu osób, a liczba pozycji sięgnęła czterystu.
- Te najciekawsze skończyły się po kilku godzinach, bo wiele osób przyszło jeszcze przed otwarciem. Teraz wybór jest więc trochę mniejszy, ale cały dochodzą nowe osoby. Większość uczestników naszego święta mówi, że to fajna akcja, więc myślę, że będziemy ją powtarzać - mówi Katarzyna Żaczek, jedna z bibliotekarek.
O tym, że book-crossing w takim wydaniu jest potrzebny, przekonuje również pani Ula. - Są osoby, które nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupować nowe książki, a miejsc, gdzie można je dostać, w związku z pandemią, jest znacznie mniej. Przydaje się także możliwość wymiany książek oraz ich charytatywnego oddania - mówi nasza rozmówczyni, która przyniosła pudełko m.in. z fantastyką autorstwa Danielle L. Jensen.
Pozytywnie zaskoczona oferowanym za darmo księgozbiorem była pani Monika. - Spodziewałam się, że ludzie przyniosą jakieś pięćdziesiąte wydania Pana Tadeusza, a tutaj naprawdę jest sporo nowych książek. To wszystko wygląda bardzo fajnie. Sama czytam dosyć dużo, a kupuję jeszcze więcej, więc uznałam, że nie wszystkie książki nadal muszą znajdować się w mojej domowej biblioteczce - mówi puławianka, która na "Aleję" zabrała około 30 pozycji, m.in. literaturę faktu, opowiadania, fantastykę i powieści obyczajowe.