W piątek z parkingu hali MOSiR przy al. Partyzantów w Puławach na Ukrainę wyjechał wypełniony darami autokar fundacji Związku Polaków miasta Kijowa. To już kolejny taki kurs. Dzięki poprzednim, do Polski udało im się przywieźć setki osób, w tym dzieci i młodzież puławskich szkół.
ZPK od pierwszych chwil rosyjskiej agresji na Ukrainie stara się przetransportować do Polski jak najwięcej osób z zagrożonych terenów. - Nie ma czasu do stracenia. Współpracujemy z kilkoma firmami przewozowymi z Ukrainy. Chcemy, dopóki jest to możliwe, ratować tych ludzi, przywożąc ich w bezpiecznie miejsce, do Polski - mówi Vladislav Zwarycz, prezes fundacji Związek Polaków w Kijowie.
Dzięki zaangażowaniu kijowskiej fundacji, wypełnione po brzegi ukraińskie autokary, codziennie kursują pomiędzy Polską, a Ukrainą. To właśnie ZPK przywiozło kilkudziesięciu ukraińskich uczniów ze szkół w powiecie puławskim. Tylko do internatu Zespołu Szkół Agrobiznesu w Klementowicach w ciągu ostatniego tygodnia dotarło w ten sposób prawie 40 uczniów. Kolejni są już w drodze.
Ukraińscy uczniowie wracają do internatu
- Właśnie ugasiliśmy pierwszy "pożar", bo wielu z nich przyjechało do nas tak, jak stało. Zaopatrzyliśmy ich w odzież oraz inne niezbędne rzeczy. Na szczęście, za zgodą władz gminy, możemy korzystać z darów, jakie przynoszą w ramach zbiórki mieszkańcy gminy - mówi Zbigniew Turkowski, prezes stowarzyszenia "Wspólna Szansa" oraz dyrektor ZS Agrobiznesu w Klementowicach.
W ZS wolnych pozostaje jeszcze ok. 40 miejsc noclegowych, całe nieużywane skrzydło akademika. Fundacja w razie potrzeby może je przygotować dla dzieci i młodzieży z Ukrainy. Nawet tych, którzy formalnie nie są uczniami zespołu, ale problemem są finanse.
- Możemy to zrobić, ale musimy mieć gwarancję, że otrzymamy finansowanie, a tej na razie nikt nam nie daje. Nie mamy także pewności, czy rodziny naszych ukraińskich uczniów będą w stanie w dłuższej perspektywie opłacać akademik. Część z nich pracuje za granicą, w Niemczech, czy na Słowacji, więc o nich się nie martwimy. Ale niektóre rodziny straciły wszystko i nie mają już pracy - opowiada dyrektor Turkowski.
Jeżdżą dopóki mogą
Tymczasem ZPK nie przerywa swojej humanitarnej misji. Jej autokary przywożą kolejnych uchodźców, a w drodze powrotnej, wykorzystując wolne miejsce, zabierają dary ze zbiórek dla Ukraińców. W piątek przed południem taki transport wyruszył z parkingu puławskiego MOSiR-u przy al. Partyzantów. Autokar udał się najpierw do Chełma, a następnie ruszył stronę centralnej Ukrainy. W Puławach jego luki bagażowe paczkami ze zbiórek wypełnili pracownicy Ratusza i Starostwa Powiatowego, którzy odpowiedzieli na apel prezesa Zwarycza.
- Nie wiem jeszcze, jak długo będziemy mogli to robić, ale wychodzę z założenia, że lepiej przywieźć tych ludzi tutaj, a potem się martwić o to, co z nimi zrobić, niż ich tam zostawić - przyznaje szef kijowskiej fundacji.