Budowa kaplicy trwa od ponad pół roku. W ubiegłym tygodniu zakończyły się prace przy budowie dachu. - Brakuje nam jeszcze sporej sumy pieniędzy. Początkowo miało to być 100 tysięcy złotych, ale okazało się, że nie został doliczony koszt instalacji elektrycznej i tynków. Droższy był też dach. W związku z tym, wliczając wnętrze kaplicy, brakuje nam 300 tys. zł - mówi Elżbieta Zanussi. - Do tej pory wydaliśmy już milion złotych. Część brakującej sumy będę chciała pozyskać m.in. od abpa Stanisława Budzika, metropolity lubelskiego. Chcę się z nim spotkać w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Być może jakieś środki pomoże nam również zdobyć ks. Tomasz Lewniewski, proboszcz kościoła farnego w Kazimierzu, który ofiarował nam już czterometrowy złocony krzyż.
Wnętrze kaplicy ma być proste. W prezbiterium będzie znajdować się wysokie okno z witrażem przedstawiającym Ducha Świętego. Wokół kaplicy zostały postawione naturalnej wielkości stacje drogi krzyżowej. - Są wykonane z tego samego białego kamienia, co kaplica. Niebawem między stacjami pojawią się tuje - dodaje Zanussi.
Przypomnijmy, że budowa kościoła zaczęła wzbudzać spore kontrowersje, po tym jak w listopadzie ubiegłego roku do mieszkańców Bochotnicy trafiły kontrowersyjne ulotki. Miały zachęcać do wsparcia finansowego budowy kościoła. Można było w nich m.in. przeczytać, że Bochotnica to "wieś obciążona do dziś alkoholizmem, złodziejstwem, której niesłychanie potrzebne jest miejsce wsparcia duchowego i odnowy moralnej”. Mieszkańcy wsi byli oburzeni. Żona filmowca przekonywała wówczas, że nie mieli zamiaru nikogo z mężem obrażać, a ulotka znalazła się w Bochotnicy przypadkowo. Zaznaczyła też, że jej treść jest bardzo stara, została zredagowana w latach 90.
W marcu Zanussi spotkała się z mieszkańcami Bochotnicy i przeprosiła. - Obiecałam publiczne przeprosiny i dotrzymałam słowa. Przeprosiłam wszystkie osoby, które poczuły się dotknięte treścią ulotki - mówiła wówczas Zanussi.