Zakończyła się trwająca 9 miesięcy kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Muzeum Nadwiślańskim. Agenci przyjrzeli się wartemu ponad 23 mln zł projektowi renowacji pięciu zabytkowych budynków. Wykryto błędy, które kosztowały dodatkowe miliony.
Pod lupą CBA znalazł się jeden z największych projektów Muzeum Nadwiślańskiego. Mowa o prowadzonym za kadencji dyrektor Agnieszki Zadury (do 2019), a następnie Danuty Olesiuk (2019) i dyrektora Piotra Kondraciuka (2019 - obecnie), „remontu konserwatorskiego i modernizacji ekspozycji w wybranych, zabytkowych obiektach”.
Te obiekty to: kamienica Celejowska, spichlerz Ulanowski, Dom Kuncewiczów, Dwór z Gościeradowa oraz Dom Wójtowski z Modliborzyc. Ich renowacja okazała się o wiele trudniejsza i droższa, niż wynikało z pierwotnej dokumentacji. W trakcie prac nie raz ekipy budowlane natrafiały na „niespodzianki”, które wymagały nieplanowanych, dodatkowych prac.
Przykładowo, w trakcie renowacji spichlerza okazało się, że 40 proc. jego więźby dachowej musi zostać wymieniona, a wapienne ściany wymagają wzmocnień i uzupełnień. Podobne prace, z uwagi na stan wapiennej elewacji, należało wykonać w kamienicy. Zaskoczeniem był także nie najlepszy stan fundamentów poszczególnych budynków.
W efekcie tego rodzaju problemów, prace były przerywane i rozciągane w czasie. A im dłużej trwały, tym kosztowały więcej. Ostatecznie wartość całego projektu przekroczyła 23 mln zł brutto. Z tego aż 12 mln zł pochłonęły roboty dodatkowe. Zdaniem CBA można było tego uniknąć.
– W toku kontroli ujawniono nieprawidłowości polegające m.in. na dokonaniu odbioru dokumentacji projektowej pomimo występujących w niej błędów – stwierdza CBA. – Ponadto w kosztorysach ujęto roboty dodatkowe i zamienne rozliczenia niezgodne z umową, ofertą wykonawcy i cennikami.
O tym, że remont nie idzie zgodnie z planem i będzie kosztował więcej, niż planowano, wiadomo było już w 2018 roku. Ówczesna dyrekcja muzeum zdawała się jednak nie dostrzegać błędów projektowych, tłumacząc potknięcia charakterem samych zabytków.
– W przypadku takich budynków nawet przy najlepszej dokumentacji nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć – tłumaczyła przed czterema laty Magdalena Postępska, ówczesna zastępca dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego.
Na trudności w przewidywaniu stanu technicznego zabytków zwraca uwagę obecny dyrektor kazimierskiej jednostki.
– Według CBA autor dokumentacji projektowej powinien przewidzieć rzeczy, które w rzeczywistości wychodziły dopiero w trakcie robót. Być może, zawinił krótki termin na złożenie projektu. Było to zaledwie trzy miesiące – zauważa Piotr Kondraciuk. – Dla mnie najważniejsze są dwie kwestie: błędy wykazane w protokole nie miały charakteru korupcyjnego, a zasadność robót dodatkowych nie została podważona.
Kontrola faktycznie nie stwierdziła naruszenia prawa przez poszczególnych dyrektorów czy innych pracowników muzeum. Zakończono ją protokołem z wnioskami pokontrolnymi, które trafiły do marszałka województwa oraz resortu kultury i dziedzictwa narodowego w Warszawie. Ministerstwo wsparło ten projekt renowacji zabytków dotacją w wysokości ponad 14 mln zł.