Setki tirów z niebezpiecznymi ładunkami przejeżdżają przez centrum Puław. Wszystko z powodu remontu ul. Długiej, który potrwa rok.
W czerwcu ubiegłego roku komisja złożona z drogowców i inżynierów podpisała protokół odbioru oznakowania tymczasowego obowiązującego na okres zamknięcia ul. Długiej w Puławach, która będzie fragmentem przyszłej obwodnicy miasta. Z powodu robót budowlanych droga jest nadal zamknięta i tak będzie aż do lata przyszłego roku.
W protokole znalazła się uwaga, że zatwierdzony projekt czasowej organizacji ruchu nie uwzględnia obsługi pojazdów z materiałami niebezpiecznymi, które nie mogą się poruszać po centrum Puław. Są to np. samochody z materiałami łatwopalnymi, wybuchowymi czy toksycznymi. Dotychczas takie pojazdy przejeżdżały właśnie obrzeżem miasta, czyli ul. Długą. Dzięki temu centrum miasta z największym skupiskiem ludności było bezpieczne.
Podpisani pod protokołem inżynierowie zwracają uwagę, że sprawa powinna jednak zostać rozwiązana w "trybie pilnym”. Tenże tryb pilny okazał się niezbyt pilny, bo sprawa trwa ósmy miesiąc.
Pod protokołem podpisał się m.in. przedstawiciel Zarządu Dróg Miejskich.
- Ulica została przekazana Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To oni przerwali objazd dla samochodów z ładunkami niebezpiecznymi i dlatego powinni wyznaczyć nowy - mówi Wiesław Stolarski, dyrektor ZDM w Puławach.
- Jeśli władze miasta uważają za stosowne wyznaczenie takiej trasy, to mogą to zrobić. Ale, zgodnie z prawem, my nie mamy takiego obowiązku - uważa Janusz Wójtowicz, dyrektor lubelskiego oddziału GDDKiA.
Nie wiadomo dokładnie ile pojazdów z materiałami niebezpiecznymi przejeżdża przez Puławy. Straż pożarna jest ostrzegana tylko wtedy, kiedy są to pojazdy z ładunkami, które są szczególnie niebezpieczne. - Rocznie mamy kilkadziesiąt takich zgłoszeń - mówi starszy kapitan Krzysztof Morawski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Puławach.
Mieszkańcy centrum miasta już stracili nadzieję, że coś się tu zmieni, zanim powstanie drugi most na Wiśle i obwodnica, która odciąży Puławy.
- Mieszkam przy bardzo ruchliwej ul. Piłsudskiego. Już sam hałas i spaliny dają się nam we znaki każdego dnia. Ale w tej chwili nawet nie widzę możliwości wytyczenia jakiegoś sensownego objazdu - komentuje Krzysztof Walencik.