(fot. Żagiel Dom)
Wyższe ceny kredytów i drożejące materiały budowlane spowolniły popyt na nowe mieszkania, ale w Puławach chętnych na ich zakup nie brakuje. Deweloperzy sprzedają je na długo przed oddaniem lokali do użytku. Koszt kawalerki w nowym budownictwie to ponad 300 000 złotych.
Mimo utrzymującej się wysokiej inflacji, a co za tym idzie – wysokich stóp procentowych w bankach, które podniosły raty kredytów – puławski rynek nieruchomości ma się dobrze. Żeby się o tym przekonać, wystarczy przejechać ulicą Sosnową i Spacerową, gdzie w ciągu kilku ostatnich lat powstał cały szereg nowych bloków, zwłaszcza wokół ronda „Żołnierzy Wyklętych”.
Taniej już było
Na Spacerowej obecnie rosną dwa bloki nowego osiedla „Niwa Park”, a niedługo ruszy budowa dwóch kolejnych. W tych pierwszych większość mieszkań została już sprzedana. Najszybciej umowy podpisano na kawalerki i mieszkania dwupokojowe. Za jeden pokój i 37 metrów deweloper proponuje prawie 330 tys. zł, o prawie 50 tys. zł więcej, niż dwa lata temu. Za dwa pokoje i 45 metrów cena wynosi już ponad 390 tysięcy, czyli ok. 8,6 tys. zł za metr. Drożeją także większe apartamenty, jak 76-metrowy lokal z czterema pokojami od „Żagiel Dom”, który wystawiono za ponad 605 tys. zł. Za ten sam metraż w 2021 roku płacono o 50 tys. zł mniej.
Zainteresowani mieszkaniami w nowym budownictwie mogą zainteresować się także nowym osiedlem „Sosnowa Residence” u zbiegu Sosnowej i Skowieszyńskiej. Jego budowa ma zostać zakończona pod koniec tego roku, a oddanie lokali do użytku potrwa do połowy przyszłego. Łącznie na rynek trafi 130 mieszkań o powierzchni 32-108 mkw. Ceny, podobne, jak na pobliskim osiedlu Niwa: ponad 8 tys. zł za metr.
Klienci zaczynają dzwonić
– Odbieramy coraz więcej telefonów od klientów zainteresowanych zakupem. Popyt zaczyna odbijać się po okresie spowolnienia, a to dobra wiadomość – mówi Tadeusz Boreczek ze spółki TBB, która stawia wspomniane osiedle przy Skowieszyńskiej i nie wyklucza budowy kolejnego.
Po przeciwnej stronie miasta, tuż przy al. Partyzantów, rośnie blok spółki KKMK oferujący 43 mieszkania. Obecnie budynek jest już w stanie surowym. Lokale do użytku mają zostać oddane wiosną roku 2024. Ceny, jak na Puławy, umiarkowane: ok. 7,1 tys. zł za mkw.
Nowe bloki budują także inni, jak choćby MakDom, który powiększa swoje „Słoneczne Piaski 2” o kolejne czteropiętrowe budynki. Dwa najnowsze będą oferowały po 40 mieszkań o powierzchni 40-62 mkw. Ceny to 8,4-8,9 tys. zł za metr. Zakończenie robót tego pierwszego przewidywane jest w ostatnim kwartale roku 2024. Kilka miesięcy wcześniej gotowy powinien być nowy blok od Spółdzielni Mieszkaniowej „Powiśle”. Obiekt rosnący na rogu Piaskowej i Kombatantów będzie oferował 21 mieszkań w średniej cenie ok. 6,9 tys. zł za metr. To pierwszy, nowy blok tej spółdzielni od ośmiu lat.
Ogłoszeń nie brakuje
Dla tych, którzy nie chcą czekać na swoje nowe „M”, rozwiązaniem może być rynek wtórny. Kawalerka po remoncie o powierzchni 32 mkw to w Puławach ok. 240 tys. zł. Za 26 metrów trzeba zapłacić około 170 tysięcy.
Z kolei dwupokojowe 40-48 metrów to już wydatek rzędu 300-350 tysięcy w zależności od standardu i lokalizacji. Ceny mieszkań trzypokojowych zaczynają się od 440 tysięcy, a kończą na 670, przy czym te najdroższe oferują ponad 95 metrów powierzchni.
W Puławach nie brakuje także mieszkań na wynajem.
Na jednym z popularnych portali ogłoszeniowych znaleźliśmy 57 ogłoszeń tego rodzaju. Ceny najtańszych, 25 metrowych kawalerek zaczynają się od 800 zł. Wynajęcie większej kawalerki ok. 36 mkw to już koszt 1,2 tys. zł (bez opłat). Za 200-300 zł więcej dostaniemy już dwa pokoje i 40-45 metrów. Za ok. 1,7 -2 tys. zł miesięcznie możemy liczyć na ponad 50 metrów i trzy pokoje. To, co się zmieniło w ostatnich miesiącach to większa ilość mieszkań pod wynajem na rynku. Osoby, które chcą zamieszkać w Puławach z pewnością mają dzisiaj w czym wybierać. Pod warunkiem, że ich na to stać.
Dominik Rodzik pośrednik w handlu nieruchomościami z Puław
– Pod koniec pierwszego kwartału sytuacja na puławskim rynku nieruchomości wygląda podobnie jak w całym kraju. Rozgrzany rynek od kilku miesięcy przeżywa ochłodzenie. Obserwujemy wyraźny spadek popytu i stabilizację cen. Jedynie kawalerki i mniejsze dwupokojowe mieszkania mogą relatywnie szybko znaleźć nowych nabywców. Tutaj zazwyczaj mamy do czynienia z transakcjami za gotówkę. Lokale większe, kilkupokojowe, gdzie kupujący posiłkowali się przy zakupie kredytem hipotecznym, potrzebują znacznie więcej czasu, często miesięcy, na finalizację sprzedaży. Nie zawsze pomagają też nawet znaczące obniżki cen ofertowych. Po prostu przeciętna rodzina może pożyczyć znacznie mniej pieniędzy na zakup, niż by chciała. Z drugiej strony klienci z bardziej zasobnym portfelem mogą spokojnie rozglądać się wśród dostępnych ofert. Teraz w mieście mamy ich naprawdę sporo. Są dostępne mieszkania z drugiej ręki lub nowe od deweloperów. Łatwiej jest również rozmawiać o cenach i negocjować wyższe obniżki. Aktualnie wszyscy uczestnicy rynku czekają na większe ożywienie związane z dostępnością kredytów i na poprawę ogólnej koniunktury gospodarczej