Nałęczów będzie szukać borowiny. – Jest kilka miejsc, gdzie są torfowe podłoża i tam prawdopodobnie są zlokalizowane złoża – nie ma wątpliwości burmistrz miasteczka. Uzdrowisko chce poszerzyć swoją ofertę o leczenie narządów ruchu.
– Borowina jest ogromną szansą dla Nałęczowa – przekonuje Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa. – Obecnie nasze uzdrowisko jest jednoprofilowe i leczy tylko pacjentów kardiologicznych. Dzięki kolejnemu, obok wody, naturalnemu tworzywu leczniczemu, jakim jest borowina, uzdrowisko będzie mogło też leczyć schorzenia narządu ruchu.
Dodatkowy profil działalności to także szansa na większy kontrakt z NFZ.
– Obecnie kierowani są do nas pacjenci z całego kraju, ale tylko ze wskazaniami kardiologicznymi. To znacznie nam zawęża możliwości działania – przyznaje Maciej Markowski, wiceprezes Uzdrowiska Nałęczów.
– Poszukiwania złóż będą prowadzone na terenie całej gminy – zapowiada burmistrz. – Jest kilka miejsc, gdzie są torfowe podłoża i tam prawdopodobnie są zlokalizowane złoża borowiny. Wskazaniem tych najlepszych, z największą szansą na wykorzystanie w lecznictwie, zajmie się profesjonalny podmiot, który podobne prace wykonywał dla innych uzdrowisk. Następnym krokiem będzie zbadanie borowiny pod kątem jej leczniczych właściwości. Bo sam fakt istnienia złóż jeszcze nie oznacza, że borowina będzie się nadawać do leczenia – tłumaczy.
Jeśli wyniki badań wypadną pozytywnie, to teren wydobycia borowiny zostanie objęty statusem obszaru górniczego.
– W związku z tym będziemy musieli dokonać zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Ostatnim etapem jest uzyskanie akceptacji Ministerstwa Zdrowia – tłumaczy Pardyka.
Kiedy zaczną się prace?
– Sądzę, że w ciągu miesiąca-dwóch znajdziemy firmę, która będzie się tym zajmować. Po pierwszych spotkaniach z wykonawcą będziemy wiedzieć ile czasu potrzeba na poszukiwanie złóż – mówi Pardyka.
Prace powinny rozpocząć się jeszcze w tym roku. – Te wszystkie zadania należą do samorządu, natomiast strona eksploatacyjna i koszty z tym związane będą już o stronie uzdrowiska – tłumaczy burmistrz.
Zamiast wody
Kilka dni temu pisaliśmy o raporcie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym działalności polskich uzdrowisk. NIK zarzuca im, że nie wykorzystują w lecznictwie naturalnych surowców znajdujących się na ich terenach. Tak się dzieje właśnie w Nałęczowie, gdzie uzdrowisko do tzw. zabiegów bodźcowych zamiast z wody leczniczej korzysta z zamienników. Zdaniem NIK, stoi to w sprzeczności z „ideą leczenia uzdrowiskowego”.
– Nie ma nigdzie przepisu, który obligowałby nas do wykorzystywania wody leczniczej wydobywanej w naszym uzdrowisku. Do zabiegów bodźcowych możemy używać innych surowców naturalnych wydobywanych na terenie innych gmin uzdrowiskowych – tłumaczy Maciej Markowski. – Nie znaczy to jednak, że pacjenci w ogóle nie korzystają z wody leczniczej. Wręcz przeciwnie. Podczas pobytu w naszym uzdrowisku mają do niej nieograniczony dostęp. W związku z kontrolą NIK od stycznia 2019 roku ewidencjonujemy zabiegi z wykorzystaniem wody leczniczej (krenoterapię) zrealizowane pacjentom NFZ.