16-letnia dziewczyna i 14-letni chłopak to śmiertelne ofiary czołowego zderzenia opla z fordem.
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj wczesnym rankiem w Żyrzynie na drodze nr 17 z Lublina do Warszawy. Około godz. 5.20 jadący w kierunku Lublina ford zjechał nagle na lewy pas ruchu. Jadący z przeciwka opel próbował się jeszcze ratować i skręcać. Bezskutecznie.
Na miejscu zginęła pasażerka opla, 16-letnia żona kierowcy. Do szpitala w Puławach w stanie ciężkim trafiły trzy osoby. 14-letni pasażer opla - brat kierowcy - był nieprzytomny i reanimowany. Jego obrażenia były jednak tak poważne, że chłopca nie udało się uratować. Po godz. 11 zmarł w szpitalu.
W dalszym ciągu w szpitalu pozostają dwaj kierowcy samochodów: 22-letni mieszkaniec Opola Lubelskiego kierujący oplem i 47-letni kierowca forda z Tomaszowa Lubelskiego. Ich stan jest poważny, ale życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Policjanci pobrali krew do zbadania trzeźwości obu mężczyzn. Jednak przyczyną wypadku mogło być zaśnięcie kierowcy forda. Policja na razie tego nie przesądza. - Z relacji świadka wypadku, którym był kierowca samochodu jadącego za fordem wynika, że auto zjechało na lewy pas z niewiadomych przyczyn - relacjonuje Roman Maruszak, rzecznik puławskiej policji.
Przez blisko 5 godzin droga z Lublina do Warszawy była zablokowana. Policjanci kierowali samochody w Kurowie i Moszczance na Puławy oraz Dęblin. Po przeprowadzeniu oględzin miejsca wypadku około godz. 10 roztrzaskane samochody można było usunąć z jezdni i odblokować ruch.
Prosty odcinek 17-tki między Żyrzynem a Rykami jest częstym miejscem wypadków. Ostatni wydarzył się na początku stycznia. Wówczas pięć osób trafiło do szpitala, ale na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. Wtedy kierowca jednego z aut wyprzedzał w niedozwolonym miejscu.