To będzie największa od lat inwestycja energetyczna w Lubelskiem. Zarząd Grupy Azoty zdecydował o budowie własnej elektrowni gazowej o mocy 400 MWe
O elektrowni w Puławach mówiło się już kilka lat temu. Budowa wtedy nie ruszyła, bo wycofał się główny partner biznesowy - Polska Grupa Energetyczna. W grudniu ub.r. rozwiązano umowę oraz unieważniono przetarg, w którym wybrany miał zostać wykonawca. Grupa Azoty nie zrezygnowała jednak z inwestycji. Za ponad 16 mln zł kupiła udziały spółki „Elektrownia Puławy” od PGE.
Elektrownia ma być dwukrotnie mniejsza, niż zakładano pierwotnie, ale jej moc ma z nawiązką pokryć zapotrzebowanie Zakładów Azotowych. Według nowych wyliczeń, elektrownia gazowa ma przynosić rocznie 1,6 mld zł przychodów. Jej budowa pochłonie ponad 1,1 mld zł i potrwa trzy lata. Ma być gotowa w 2019 roku. Pracę w zakładzie znajdzie około 60 osób.
– Sercem elektrowni będzie blok gazowo-parowy współpracujący z istniejącą elektrociepłownią opartą na węglu. Będzie to gwarantować Zakładom Azotowym pewność dostaw ciepła technologicznego i energii elektrycznej, a miastu Puławy - ciepła użytkowego – mówi Zygmunt Kwiatkowski, prezes spółki Elektrownia Puławy.
– Podpisaliśmy umowę z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym oraz Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju. Idziemy w dobrym kierunku – dodaje pochodzący z Puław minister skarbu, Włodzimierz Karpiński.
Władze ZA Puławy i Elektrowni Puławy zapewniają, że gazu nie zabraknie. Surowiec ma być pozyskiwany zarówno na polskim i europejskim rynku.
– Mamy doświadczenie w zakupach gazu na rynku europejskim, nie tylko od PGNiG. Mamy doświadczony zespół i jesteśmy w stanie to zrealizować – zapewnia prezes Kwiatkowski.
Finansowanie budowy elektrowni nie jest jeszcze dopięte na ostatni guzik. Trwają rozmowy z bankami dotyczące kredytowania inwestycji. Budowa ruszy prawdopodobnie w drugiej połowie przyszłego roku.