Co w ostatni rok w mieście i powiecie zrobili prezydent i starosta? Nasz subiektywny ranking ich sukcesów oraz wpadek.
Janusz Grobel, prezydent Puław
+ Za wspaniały rozwój zaplecza sportowego. W tym roku w mieście powstały aż trzy nowe boiska: przy SP nr 10, ZSO nr 2 i ZSO im. KEN. Wszystkie to boiska ze sztuczną nawierzchnią, na których można grać niemalże przez cały rok. A najważniejsze jest to, że w większości są one dostępne dla każdego - nie tylko uczniów, ale i młodych sportowców amatorów z puławskich osiedli. To przecież właśnie oni być może będą za kilka lat świadczyć o sile puławskiego sportu wyczynowego.
+ Za tak ciekawe projekty, jak budowa hotspotów do odbioru darmowego Internetu, czy przebudowa Międzyosiedlowego Pasa Zieleni. Właśnie w taki sposób, realizując konkretne projekty przydatne dla mieszkańców, władza potwierdza, że w Puławach warto mieszkać.
+ Za plany, których nie powstydziłoby się żadne o wiele większe od Puław miasto. Cieszymy się, że prezydent chce zbudować nowy stadion (m.in. pod kątem Euro 2012), hotele czy port rzeczny. Do realizacji tych planów jeszcze bardzo daleko, ale dajemy dużego plusa za kreatywność.
Minusy
- Za to, że Puławy słabo się promują na zewnątrz. Wiadomo, że billboardy, reklamy prasowe czy telewizyjne kosztują i to dużo. Ale bez chwalenia własnych walorów turystycznych nie staniemy się miejscowością dla atrakcyjną dla osób, które np. odwiedzają pobliski Kazimierz. Niech i oni się dowiedzą, że u nas też warto zatrzymać się choćby na chwilę.
- Za czasami (ale rzadko!) nieposkromione emocje. Chcielibyśmy zawsze widzieć prezydenta, który nawet na najmniej sympatyczną krytykę radnych opozycji będzie odpowiadał ze stoickim spokojem. Przekonaliśmy się (a zwłaszcza ci radni), że czasami lepiej prezydentowi na sesji nie podskakiwać. Ale rozumiemy, że czasami nawet prezydentowi nie jest łatwo zachować spokój...
- Za niezdecydowanie w sprawie przyszłego wyglądu skweru Niepodległości. Jego przebudowa wydłuża się przez to, że kilkakrotnie zmieniały się koncepcje remontu. Najpierw była dyskusja o tym, czy przenosić krzyż milenijny. Potem, kiedy było wiadomo już, że krzyża przenosić nie wolno, zaczęła się dyskusja o tym, czy cokolwiek zmieniać na skwerze.
Sławomir Kamiński, starosta puławski
+ Za to, że rękami powołanego przez siebie dyrektora szpitala umiał pozbierać rozsypaną i zniechęconą załogę placówki. Dzięki udanemu lobbingowi u władz wszystkich gmin należących do powiatu, udało się uzyskać pomoc finansową dla zadłużonego po uszy szpitala. Przez to po raz pierwszy od wielu lat puławska służba zdrowia ujrzała światełko w tunelu. Dzięki tym inwestycjom szpital zaczyna na siebie zarabiać. Do ostatecznego sukcesu jeszcze daleko, ale za znakomitą decyzję personalną przyznajemy staroście szóstkę. Bo kiedy w całym kraju rozpoczynały się strajki medyków, ci z Puław zaufali swojemu dyrektorowi i zrezygnowali z ostrych protestów.
+ Za większą otwartość wobec mediów, ale też mieszkańców Puław i powiatu. Bardzo podobała nam się np. organizacja ciekawego widowiska historycznego "Kresy w czerwieni” w puławskim parku.
+ Za wspólne z miastami Kazimierz, Nałęczów i Puławy (dlatego ten plus przyznajemy wspólnie z prezydentem Groblem) starania o przyjęcie na naszym terenie jednej z drużyn podczas Euro 2012. Naszym zdaniem, szanse są naprawdę niewielkie, ale do odważnych świat należy. Nawet jeśli nie przyjadą do nas żadni wielcy piłkarze, to dzięki tej inicjatywie przybędzie nam nowych obiektów sportowych, hoteli czy dróg.
Minusy
- Za odzyskiwanie posad w starostwie przez partię popieraną przez Sławomira Kamińskiego. Mamy więc nowego dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy, sekretarza, skarbnika oraz kierowniczkę Wydziału Edukacji. Wszyscy mniej lub bardziej związani z PiS. Część z nich wygrała konkursy, dlatego wcale nie mówimy, że posady zdobyli z klucza partyjnego. Poza tym, doskonale rozumiemy, że każdy lubi pracować z zaufanymi ludźmi.
- Za zaangażowanie w kampanię wyborczą Małgorzaty Sadurskiej. Wystąpień o tym, że jej kontrkandydat Włodzimierz Karpiński nigdy nie pomagał puławskiemu szpitalowi (kiedy rzeczywiście pomagał), można było uniknąć.
- Za dzień wolny, którego starosta udzielił pracownikom powiatu 2 listopada. Oczywiście, że to drobiazg. Ale chodzi o zasady. Starosta zdecydował, że jego urzędnicy nie będą odpracowywać tego dnia. Mimo że wszystkie urzędy nauczyły się już tego dobrego zwyczaju. Na szczęście, starosta też już się nauczył. Po naszych artykułach zdecydował, że kolejny wolny dzień w starostwie - Wigilię, pracownicy wcześniej odpracują. Dlatego nasz minus jest krótszy.