Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy styczniową decyzję władz miasta Puławy o odebraniu stada kóz z gospodarstwa położonego na os. Wólka Profecka. Teraz zwierzęta przebywają w Nasiłowie, ale wkrótce mogą trafić do gminy Wąwolnica.
Z uwagi na złe warunki chowu urzędnicy odebrali z gospodarstwa 40 kóz. Starsza kobieta, która utrzymywała stado, nie radziła sobie z tym zadaniem. Zwierzęta wymykały się poza podwórko i powodowały zagrożenie dla kierowców. Część z nich była związana. Z powodu niekompletnego ogrodzenia kozy były też narażone na ataki psów. Niektóre z nich nosiły ślady po ugryzieniach.
Interwencja wzbudziła mieszane uczucia wśród części mieszkańców Puław. W mediach społecznościowych pojawiły się opisy problemów, z jakimi borykała się właścicielka stada oraz próby udzielenia jej pomocy. Zarejestrowano nawet zbiórkę „na bilet powrotny” dla kóz. Pieniądze miały trafić m.in. na naprawę ogrodzenia, uporządkowanie podwórka „babci Emilki”, nowe zagrody itp. Równolegle właścicielka kóz zaskarżyła decyzję o ich czasowym odbiorze do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Ostatecznie zrezygnowano z akcji zbudowania lepszych warunków dla zwierząt i walki o ich powrót. Na stronie zbiórki jej pomysłodawcy poinformowali, że decyzja o oddaniu darczyńcom zebranych pieniędzy zapadła ze względów bezpieczeństwa. Chodzi o niechęć sąsiadów sprzeciwiających się powrotowi stada. Także rodzina „babci Emilki” uznała, że w tej sytuacji kozy nie powinny wracać.
Tymczasem SKO zdecydowało, że puławscy urzędnicy działali zgodnie z prawem i utrzymało w mocy decyzję o czasowym odbiorze kóz.
Zwierzęta trafiły do gospodarstwa w Nasiłowie w gminie Janowiec. – Zostały oznakowane, zarejestrowane i przebadane na choroby zakaźne. Znajdują się pod stałą opieką terenowego lekarza weterynarii – informuje Sylwia Żądełek, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Puławy. Zapewnia też, że zwierzęta są regularnie karmione i pojone.
Nie jest to jednak dla nich miejsce docelowe. Jak mówi kierownik WOŚ, kozy powinny zostać umieszczone w gospodarstwie wyspecjalizowanym. Rozmowy w tej sprawie toczą się już z jednym z hodowców z gminy Wąwolnica.
Sprawą kóz zajmuje się także puławska prokuratura, która sprawdza, czy właścicielka odebranego stada złamało prawo – chodzi o możliwość znęcania się nad zwierzętami. W związku z tym osoby biorące udział w styczniowej interwencji wzywane są na przesłuchania.