Zakład utylizacji odpadów może jednak powstać na terenie Puław. Samorządowe Kolegium Odwoławcze nakazało władzom miasta ponowne rozpatrzenie wniosku firmy Eko Europa Energy o wydanie decyzji środowiskowej.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
O sprawie głośno zrobiło się na początku roku. Przeciwko planom powstania spalarni chemikaliów wypowiedziała się rada miasta. Ostatecznie głos należał do prezydenta. I urząd miasta wydał negatywną opinię w odpowiedzi na wniosek o wydanie decyzji środowiskowej.
W uzasadnieniu można było przeczytać o zagrożeniach, na które zwrócili uwagę mieszkańcy miasta w trakcie konsultacji społecznych. Brak decyzji środowiskowej skutecznie uniemożliwiał dalsze starania inwestora o zgodę na budowę zakładu utylizacji. Wydawało się więc, że sprawa jest zakończona.
Eko Europa Energy odwołała się jednak od decyzji urzędu do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium zdecydowało, że wniosek należy rozpatrzyć ponownie. Jednym z zarzutów wobec puławskich urzędników było to, że widząc braki w raportach dotyczących inwestycji nie wystąpili do spółki-wnioskodawcy o ich uzupełnienie. Takie prośby do Eko Europy już zostały wysłane. Urzędnicy czekają teraz na odpowiedź ze strony inwestora. Gdy dokumentacja zostanie uzupełniona, ponownie przeprowadzone zostaną konsultacje społeczne. Następnie cały raport rozpatrzy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz puławski sanepid. Obydwie instytucje ostatnim razem nie zgłosiły żadnych uwag, więc prawdopodobnie tym razem również nie będą stawiać oporu przed budową spalarni. Po otrzymaniu ich opinii, mieszkańcy miasta znów będą mieli prawo wglądu w dokumenty i złożenie uwag.
Po ich rozpatrzeniu cała sprawa znów trafi na biurko prezydenta. Ten znowu zdecyduje o pozytywnym lub negatywnym zaopiniowaniu wniosku o wydanie decyzji środowiskowej.
Jak twierdzą urzędnicy, na razie nie wiadomo jak wszystko się zakończy. Prezydent może, ale nie musi zgodzić się na niechcianą inwestycję. Nie wiadomo kiedy też może zapaść ostateczna decyzja. SKO nie narzuciła bowiem miastu żadnego ostatecznego terminu wydania decyzji.