Zaniedbana i brudna łacha wiślana już wkrótce może zamienić się w urokliwy port rzeczny. Kajaki i niewielkie łódki będą mogły przycumować w pobliżu Świątyni Sybilli i parku Czartoryskich.
Taką zmianę otoczenia zamierza wprowadzić puławski Urząd Miasta. Powstał już nawet wstępny projekt rekultywacji terenów łachy wiślanej, czyli dawnego starorzecza, otaczającego park Czartoryskich od jego zachodniej strony. Miałby tu powstać port rzeczny dla kajaków i niewielkich łódek, które mogłyby cumować na wybudowanym nabrzeżu. Brzegi łachy zostałyby połączone mostkami.
Jednak cały projekt nie miałby sensu, gdyby nie odnowiono kanału łączącego łachę z Wisłą. W tej chwili jest on wąski i porośnięty krzakami. Dzięki jego pogłębieniu i poszerzeniu, wszystkie niewielkie łódki będą mogły dopłynąć z rzeki aż w okolice osady pałacowej i położonej na wysokiej skarpie Świątyni Sybilli. To wymarzony sposób spędzania czasu dla osób, które oprócz zwiedzania parku zechcą wypocząć bardziej aktywnie, czyli np. popływać kajakiem. A samym Puławom otwiera to drogę do zdobycia większej liczby turystów.
Pewnym problemem w realizacji tego pomysłu może być to, że łacha jest w tym momencie całkowicie zamulona i pokryta rzęsą wodną. Dlatego władze miasta zainteresowały się wykorzystaniem preparatu na bazie efektywnych mikroorganizmów produkowanego w Puławach, który miałby oczyścić łachę. W ten sam sposób planowano oczyścić z sinic Zalew Zemborzycki w Lublinie. W przypadku łachy jego skuteczność wydaje się być jeszcze bardziej pewna, bo zbiornik jest stosunkowo niewielki, a działanie efektywnych mikroorganizmów całkowicie nieszkodliwe dla ludzi i zwierząt. – W tej chwili czekamy na ofertę firmy produkującej preparat, bo wolałbym uniknąć oczyszczania łachy w sposób mechaniczny – mówi Adam Gębal, wiceprezydent Puław.
Cały projekt rekultywacji łachy ma być wart ok. 15 mln euro. Jednak rozpoczęcie jego realizacji jest uzależnione od porozumienia w sprawie dzierżawy terenu z jego właścicielem, czyli Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa. – Wszystko jest na najlepszej drodze do podpisania takiego porozumienia – uważa wiceprezydent Gębal.