Mieszkańcy Kazimierza Dolnego, którzy nie mieszkają w ścisłym centrum miasteczka, ale na ulicach należących do sołectw, nie mogą zgłaszać swoich pomysłów do budżetu obywatelskiego. Takie zarządzenie wydał burmistrz miasteczka.
Jak czytamy w dokumencie, projekty do budżetu mogą składać tylko osoby zamieszkałe na „obszarze Miasta Kazimierz Dolny z wyłączeniem ulic, które wchodzą w skład odrębnych jednostek pomocniczych gminy”. Chodzi o ulice: Góry, Filtrową, Zbożową i Nadedworce, które należą do sołectwa Góry oraz ulicę Doły, która należy do sołectwa Doły-Wylągi.
– Nie można wykluczać tak dużej społeczności z współzarządzania obywatelskiego. Mieszkamy przecież w tym mieście –oburza się Romana Rupiewicz, przewodnicząca samorządu mieszkańców Kazimierz Dolnego. – Nie można ludzi mieszkających w mieście dzielić na miejskich i wiejskich, na lepszych i gorszych. Jeśli już postanawiamy zachować sołectwa w mieście, to wszyscy obywatele miasta powinni mieć równe prawa.
Według Rupiewicz, niefortunny podział administracyjny nie powinien eliminować mieszkańców z możliwości pełnego uczestnictwa w życiu publicznym miasteczka.
– Ta decyzja jest absurdalna. Tym bardziej, że ludzie, którzy mieszkają na przykład na Górach mają zaledwie 500 metrów do Rynku. A będą pozbawieni prawa do wpływania na to co się dzieje w Kazimierzu – zaznacza Rupiewicz. – Cała sprawa jest tym bardziej oburzająca, że burmistrz podjął tę decyzję samodzielnie bez żadnych konsultacji, nikogo nie pytał o zdanie.
Co na to burmistrz? – Ta decyzja ma służyć pewnemu ujednoliceniu. Chodzi o to, żeby uniknąć dublowania, bo mieszkańcy najpierw zgłaszali pomysły do budżetu sołectw, a potem do budżetu obywatelskiego – tłumaczy Andrzej Pisula, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Jeśli ktoś będzie chciał zgłosić jakiś odrębny pomysł do budżetu obywatelskiego, którego nie ma w budżecie sołectwa to przecież zawsze może to zrobić za pośrednictwem mieszkańca, który ma takie prawo. To jest do rozwiązania. Ja też mieszkając na terenie jednego z sołectw będę w takiej sytuacji.
Pisula zapewnia, że mieszkańcy, którzy nie mogą zgłaszać projektów, będą mogli na nie głosować.
– W przyszłości jednak to też będziemy chcieli zmienić – zapowiada. – Poprzedzimy to jednak konsultacjami z mieszkańcami.
– Decyzję burmistrza uważamy to za łamanie zasady równości wynikającą z art. 32 ust. 1 i 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Dlatego zwrócę się do wojewody o rozstrzygnięcie czy zarządzenie burmistrza jest zgodne z prawem – zapowiada Rupiewicz.
Projekty do przyszłorocznego budżetu obywatelskiego można zgłaszać do końca września. Do wydania jest 40 tysięcy złotych.