Spółdzielnia "Zgoda” chciała zwolnić z pracy Jerzego Smolaka. Ale jest on radnym i kazimierscy samorządowcy stanęli za nim murem. - O zwolnieniu nie może być mowy - uznali zgodnie.
Zatrudniony w Rejonowej Spółdzielni Zaopatrzenia "Zgoda” jako kierowca-konwojent Jerzy Smolak, przez kilka miesięcy przebywał na zwolnieniu lekarskim z powodu urazu kręgosłupa. Co więcej, nadal wymaga zabiegów rehabilitacyjnych. Spółdzielnia nie zamierzała jednak czekać na powrót Smolaka do zdrowia i postanowiła zwolnić go z pracy.
Spółdzielcy oczekiwali, że rada wyrazi zgodę na rozwiązanie umowy, ale kazimierscy rajcy byli odmiennego zdania. Wniosek pracodawców negatywnie zaopiniowały aż trzy komisje. I to jednogłośnie.
- Skoro radny jest chory i nie może pracować, to dlaczego zasiada w radzie, udziela się w Ochotniczej Straży Pożarnej? A nawet pobiera diety. To nieetyczne - takie stanowisko spółdzielni wynika z pisma, które przedstawiciel "Zgody” złożył u przewodniczącego kazimierskiego samorządu, Piotra Rucińskiego. To ostatnie stwierdzenie podziałało na radnych, jak płachta na byka.
- Jerzy Smolak pełni funkcję radnego od sześciu lat. Cieszy się poważaniem i szacunkiem. To porządny człowiek, sumienny i pracowity. Zachorować może każdy - mówi radny Piotr Guz.
- A to, że pracuje w radzie i jest prezesem strażaków-ochotników w Rzeczycy, to tylko dobrze o nim świadczy. Każdy pracodawca powinien być zadowolony, że ma u siebie takiego pracownika - dodawał radny Stanisław Wicik.
Głos w sprawie zabrał również burmistrz Kazimierza, Grzegorz Dunia.
- Stanowisko spółdzielni jest nieetyczne. Przecież nie ponosi ona kosztów, gdy radny bierze udział w sesji. Diety są częściową rekompensatą za utracone zarobki. W ich pobieraniu w czasie przebywania na zwolnieniu lekarskim nie ma nic niezgodnego z prawem - podkreśla Dunia.
Gorzko o swoim pracodawcy mówi też sam Smolak: - Jest mi niezmiernie przykro, że traktuje się mnie w taki sposób. Podczas ostatnich wyborów głosowało na mnie ponad dwustu mieszkańców, a mam wrażenie, że traktuje się mnie jak kombinatora. Przepracowałem w tej spółdzielni nieprzerwanie 30 lat, jestem jej członkiem a teraz traktuje się mnie jak zużytą rzecz.
- Nadal chcemy rozwiązać umowę z panem Smolakiem, ale zgodnie z przepisami. Jest na zwolnieniu lekarskim już ponad rok, nie wiemy, czy zamierza wrócić do pracy. Blokuje nam etat, który mógłby zająć ktoś inny - mówi Krystyna Tuźnik, prezes spółdzielni "Zgoda”.