Budowa nowego stadionu w Puławach jeszcze się nie zaczęła, a już wzbudza kontrowersje. Kibice nie chcą na obiekcie bieżni lekkoatletycznej. Żeby zmusić władze do zmiany projektu przygotowali list, który rozsyłają drogą elektroniczną m.in. do prezydenta miasta.
- Nikomu nie przyszło do głowy żeby spytać kibiców, czy chcą takiego stadionu - mówi Andrzej Kopiński, kibic Wisły. - A przecież to my będziemy z niego korzystać. Pan prezydent pojawia się na naszym stadionie tylko wtedy, kiedy potrzebne mu są głosy przed wyborami.
Według kibiców nie jest jeszcze za późno na zmiany. - Tak naprawdę to oprócz projektu nic nie jest zrobione. Nie rozstrzygnięto przetargu na wykonawcę, nie ma nawet potrzebnych pieniędzy na budowę - twierdzi Kopiński.
Jego zdaniem absurdem jest budowanie bieżni lekkoatletycznej i rowu z wodą. - To paranoja. Jak pamiętam to do tej pory rów był wykorzystany tylko raz, w latach 80-tych. A lekkoatletom można przecież wybudować bieżnię do treningów w innym miejscu.
Fani apelują do wszystkich, którym nie podoba się pomysł samorządowców, żeby kopiowali przygotowany list protestacyjny i wysyłali pod adres mejlowy Urzędu Miasta Puławy, ale także do posłów ziemi puławskiej Włodzimierza Karpińskiego (PO) i Małgorzaty Sadurskiej (PiS) oraz mediów.
Jak poinformowała nas w czwartek Magdalena Zarychta, rzecznik prezydenta Puław, na skrzynkę UM przyszedł zaledwie jeden taki list. Czy kibice mogą cokolwiek wskórać?
- Nie ma szansy na zmianę projektu stadionu na typowo piłkarski - wyjaśnia Magdalena Zarychta. - Nie planujemy też zorganizowania spotkania z kibicami w tej sprawie. Projekt rozbudowy stadionu został przygotowany zgodnie z obowiązującymi procedurami. Przeprowadzono również wszystkie niezbędne konsultacje społeczne.
Urząd tłumaczy, że wybrał stadion najbardziej optymalny dla potrzeb miasta. Ma on bowiem służyć możliwie największej rzeszy sportowców i mieszkańców, w tym dzieciom i młodzieży.