Informacje o rzekomej opieszałości w działaniach dotyczących zmian w lokalnym planie zagospodarowania są nieprawdziwe – stwierdza Marcin Nowak z Urzędu Gminy Końskowola. Opinie jednego z radnych nazwał oszczerstwem.
Jesienią ubiegłego roku w gminie Końskowola odbyło się referendum, w którym większość mieszkańców gminy opowiedziała się przeciwko lokalizacji zakładów utylizujących odpady zwierzęce i biogazowni. Społeczny sprzeciw miał zostać sformalizowany poprzez zmiany w lokalnym planie zagospodarowania, ale dotychczasowe tempo ich wprowadzania według radnego Janusza Próchniaka jest niezadowalające. Część mieszkańców nabrało podejrzeń, że urzędnicy nie zdążą doprowadzić do zmian i tym samym zablokować niechcianych inwestycji. R
adosław Barzenc ze stowarzyszenia „Zielone Powiśle” stwierdził nawet, że jeśli wójt Stanisław Gołębiowski nie przyspieszy tego procesu, możliwa będzie nawet próba jego odwołania.
Urzędnicy z publiczną krytyką tempa prowadzonych prac się nie zgadzają. – Informacje o tym, że te działania są celowo opóźnianie są nieprawdziwe i wynikają z nieznajomości realiów. To boli, że mówi to osoba, która posiada mandat radnego, czy członek stowarzyszenia „Zielone Powiśle”.
Żadna z tych osób, które tak chętnie wypowiadają się w mediach, ani razu nie zwróciły się do urzędu gminy z pytaniami w sprawie planu. Ich opinie uderzają w nas i psują wizerunek całej gminy – stwierdził Marcin Nowak, kierownik działu gospodarki przestrzennej w UG Końskowola.
Urzędnik wyliczył także, co do tej pory udało się zrobić: zlecić wykonanie map, przygotować wizualizacje, specyfikację warunków zamówienia, projekt umowy, dokumenty do udzielenia zamówienia, wysłać zapytania do firm, rozwiązać dotychczasową umowę (z powodu choroby poprzedniego wykonawcy aktualizacji planu), zebrać oferty, czy pracować nad wyborem najkorzystniejszej z nich.
– Wszystkie uchwały, które przyjmowane są podczas obrad rady gminy wykonywane są bez zbędnej zwłoki i z poszanowaniem przepisów prawa – podkreślił Nowak.
Zdaniem krytyków posunięć urzędników, zmiany w planie, które dotyczą postanowień referendum powinny zostać zlecone w osobnych postępowaniach przetargowych. Z taką opinią nie zgadza się wójt Stanisław Gołębiowski, który zaznacza, jest to niemożliwe z przyczyn formalnych. – Nie mogliśmy ogłosić przetargu na jedno zadanie, a na decyzji o tym, że całość będzie wykonywana zbiorczo, zaoszczędzimy – wyjaśniał, dodając, że każde z zadań będzie wykonywane przez odrębną firmę.