Czarne kamizelki, skromne spodnie lub spódnice. Do tego czapeczki. Od września takie mundurki będą obowiązywały uczniów LO im. ks. A. J. Czartoryskiego w Puławach. Kto nie podpisze na uniform zgody, nie ma co liczyć na przyjęcie do publicznej szkoły.
Podobnego zdania byli nauczyciele z rady liceum. I wprowadzili obowiązkowy strój szkolny. Obowiązkowy dla nowych uczniów i od nowego roku. Drugo- i trzecioklasiści będą traktowani ulgowo, choć i tak będą musieli zapomnieć o czerwonych sweterkach i poszarpanych spodniach. - Pod czarną kamizelkę będą mogli założyć zwykłą podkoszulkę - dyrektor Trzcińska-Staszczyk jest wyrozumiała. - Przymknę też oko na dżinsy. O ile będą granatowe lub czarne.
Podczas naboru kandydaci do I LO im. ks. A. J. Czartoryskiego będą musieli podpisać deklarację, że zgadzają się na obowiązkowe mundurki. - Bez takiego zapewnienia raczej nie przyjmiemy do liceum - mówi dyrektorka.
Co na to uczniowie? Buntu nie ma. Zresztą sami przygotowali projekt mundurka szkolnego (będzie kosztował ok. 120 zł). Chcą nawet, by na guzikach umieścić logo szkoły. - Niektórzy nam zarzucają, że będziemy wyglądać jak armia Mao Zedonga - śmieje się Bartosz Kamola z II "f”. - Ale dla mnie to zaszczyt, że mundurkiem podkreślimy tradycje naszej szkoły.
Według Krzysztofa Skiby, lidera zespołu Big Cyc, uczniowie nie wiedzą, co czynią. - Będą narażeni na koszmarne stresy. Młodzież w tym wieku jest raczej bezwzględna i koledzy z innych szkół będą sobie robić potężne jaja ze "szkoły kelnerów”. Oni będą pośmiewiskiem. Po drugie, strój dla dziewczyn, to niezwykle ważna sprawa. Będą stresy i nieprzespane noce. I bunt”.
Podobne zasady usiłowano wprowadzić w Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącym im. ks. Kazimierza Gostyńskiego w Lublinie. Wszyscy uczniowie mieli nosić eleganckie koszule z krawatami, a uczennice schludne bluzki i spódniczki. Idea jednak zaczęła się kruszyć, gdy do początkowo wyłącznie męskiej szkoły przyjęto dziewczynki. - Za nic nie dały się zdyscyplinować - przyznaje dyrektor Michał Bobrzyński. - Teraz jedną część garderoby noszą pod biustem, drugą w pachwinach. A najważniejszą częścią ubrania jest goły pępek. Ale czy powinienem się temu dziwić, skoro nauczyciele chodzą jak łajzy i na egzamin pożyczają koszule. To skąd młodzi mają brać wzór?
Do chodzenia w uniformach nikt nie musiał przekonywać studentów specjalności pilotaż na kierunku mechanika i budowa maszyn w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Chełmie. - Od czasu, kiedy tylko pojawił się taki pomysł, studenci co kilka dni przychodzili i pytali, czy są już gotowe - wspomina prof. Józef Zając, rektor szkoły.